Tory z połowy szerokości ulicy są już zdjęte. Robotnicy zasypują dziurę w jezdni. Przejazd zwężony jest tylko do jednego pasa dla obu kierunków. Jest na tyle szeroko, że samochody osobowe mogą się minąć, ale jeśli pojawia się ciężarówka czy autobus, robi się problem. Niestety, drogowcy nie ustawili znaków, kto ma pierwszeństwo. Z obu stron powstał duży korek. Chwilami przejazd jest zamykany całkowicie, bo co kilka minut drogę przecina kursujący buldożer. Tak niestety będzie przez najwyższe dwa tygodnie.