Akt oskarżenia liczy 678 stron. Większość oskarżonych to osoby narodowości polskiej, mieszkańcy Lubelszczyzny w wieku od 30 do 50 lat. Łącznie prokuratura postawiła im 120 zarzutów m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przestępstw skarbowych i prania brudnych pieniędzy. Zarzuty dotyczą okresu od 2004 do 2008 roku. - Wśród oskarżonych jest dwóch celników i jeden agent celny, którym postawiono zarzuty udziału w grupie przestępczej i przekroczenia uprawnień - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej prokurator Andrzej Jeżyński z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, która wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym prowadziła śledztwo w tej sprawie. Grupą kierowali - mieszkaniec Lubelszczyzny Franciszek T. (już wcześniej karany za przemyt alkoholu) oraz mieszkaniec woj. pomorskiego Zbigniew L. - Franciszek T. został zatrzymany przez niemiecką policję na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i przekazany polskim organom ścigania w kwietniu ub. roku. Po kilkunastu miesiącach tymczasowego aresztowania został zwolniony za poręczeniem majątkowym w wysokości jednego miliona zł, które wpłacił - powiedział rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie Janusz Wójtowicz. Zbigniew L. został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBŚ w styczniu. Obecnie jest aresztowany. Gang przemycał papierosy do krajów Europy Zachodniej, m.in. do Niemiec i Wielkiej Brytanii dwoma szlakami. Papierosy z Ukrainy przewożono samochodami ciężarowymi przez terytorium m.in. Bułgarii i Grecji do magazynów na terenie Niemiec i Belgii. Natomiast papierosy z Chin były transportowane w kontenerach drogą morską do bazy w Gdyni, a stamtąd - po odprawie celnej - do innych krajów na zachód. W dokumentach przedstawianych służbom celnym wpisywano nieprawdę, np. że przewożone są narzędzia rolnicze lub ogrodnicze. Prokuratura oskarżyła dwóch celników i agenta celnego, którzy zajmowali się odprawą kontenerów z Chin. Jak powiedział Jeżyński, śledztwo wykazało, że Zbigniew L. dla tych transportów wskazywał przemytnikom tę samą agencję celną z rejonu Warszawy i jeden oddział celny, w którym te odprawy były dokonywane. Według śledczych grupa zorganizowała przemyty papierosów co najmniej 120 razy, a straty z tytułu niezapłaconych należności celnych i skarbowych wynoszą prawie 55 mln zł. Zdaniem prokuratury gang przemycił w sumie ok. 12 mln paczek papierosów. Ich cena na czarnym rynku była różna w zależności od kraju, w którym były sprzedawane. Jeżyński powiedział, że w Polsce sprzedawano je za cenę dwukrotnie wyższą niż kupiono na Ukrainie. "Im dalej na Zachód, tym ta +przebitka+ był wyższa" - zaznaczył. Pieniądze z handlu papierosami lokowane były m.in. w wyroby ze złota, nieruchomości, kolejne samochody służące do przemytu. Część pieniędzy wymieniano w kantorach na inne waluty, część wpłacano na konta osób zajmujących się w grupie praniem pieniędzy. Wartość zabezpieczonego majątku oskarżonych oszacowano na 31 mln zł. Składają się na to m.in. ponad 2 mln euro, ponad 500 tys. funtów brytyjskich, 400 tys. dolarów, 9 kg złota w sztabach i wyrobach, kilka nieruchomości (jedna z nich należąca do Zbigniewa L. ma wartość ok. 10 mln zł), a także samochody ciężarowe służące do przemytu. Pięciu z oskarżonych przebywa w areszcie. 20 wystąpiło do sądu z wnioskiem o dobrowolnym poddaniu się karze. Członkom grupy grozi kara do pięciu lat więzienia, ich przywódcom - do 10 lat. Za pranie brudnych pieniędzy grozi kara do 8 lat więzienia. Śledztwo toczyło się we współpracy z policją i prokuraturami innych krajów m.in. Niemiec, Belgii i Wielkiej Brytanii.