Na widok wertepów w samym centrum miasta od lat zadaję sobie pytanie, jaki jest powód takich zaniedbań. W miejscu gdzie zbiega się kilka istotnych dróg dojazdowych, na kierowców czyhają głębokie dziury, od czasu do czasu nieudolnie łatane. Ten krótki, dziurawy fragment drogi utrudnia przejazd taksówkarzom, muzykom zamojskiej orkiestry, klientom sklepu wielobranżowego, a ostatnio też bywalcom zajazdu Kanclerz. Gdy ktoś nierozważnie zaparkuje samochód przed wejściem do zajazdu, na jedynej drodze wjazdowej na parking taksówek ustawia się kolejka poirytowanych kierowców. Taksówkarze i bez takiej przeszkody mają niełatwe zadanie dotrzeć do miejsca pracy klucząc pomiędzy głębszą, a płytszą z dziur Największa widoczna na zdjęciach ma około 30 cm głębokości i od 1,5 do 2 m długości. Trudno się zatem dziwić, że taksówkarze niekiedy wjeżdżają na swój postój od strony... wyjazdu! Wolą złamać przepisy ruchu drogowego niż zawieszenie samochodu, a wypada też wspomnieć o pieszych. Przecież właśnie tędy, z jedynego w mieście parkingu dla autokarów przechodzą na Starówkę grupy turystów. Choć nocą, kiedy jest ciemno i nie daj Boże ślisko można tu po prostu połamać nogi, decydentom dziurawy problem jakoś nie rzucił się w oczy. Bożena Szurek