Mężczyzna podawał się za lekarza i "badał ginekologicznie" kandydatki do pracy. Sąd uznał Jacka S. za winnego zarzucanych mu czynów. Postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ochronę dóbr osobistych pokrzywdzonych kobiet. Jacek S. przyznał się do stawianych mu zarzutów i dobrowolnie poddał się karze. Sąd Rejonowy uznał, że Jacek S. podstępem doprowadzał do poddania się innej czynności seksualnej kobiety, które odpowiadając na ogłoszenie w prasie, zgłaszały się do jego firmy w poszukiwaniu pracy. Podając się za lekarza ginekologa, przeprowadzał w swoim gabinecie badania ginekologiczne, które - jak twierdził - były potrzebne przed przyjęciem do pracy. Sąd uznał, że Jacek S. narażał badane kobiety na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mężczyzna posługiwał się sfałszowanym dyplomem lubelskiej Akademii Medycznej, który świadczył o uzyskaniu przez niego II stopnia specjalizacji ginekologiczno-położniczej. Dokument sfałszował samodzielnie przy pomocy komputera, wpisał do niego fikcyjne nazwiska lekarzy. Jacek S. został zatrzymany w lipcu ub. roku w swoim domu, w jednej z podlubelskich miejscowości. Policję zawiadomiła jedna z pokrzywdzonych kobiet. Jacek S. był tymczasowo aresztowany. W lutym wyszedł z aresztu po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji. Oskarżonego nie było na ogłoszeniu wyroku.