Wprawdzie nie jest to oszałamiająca kwota, i do tego niższa niż ta, którą udało się zgromadzić przed rokiem, jednak trzeba zaznaczyć, że w tym roku plany pokrzyżowała pogoda. Chłód i padający deszcz nie sprzyjał kwestowaniu, ale i tak w niecałe dwie godziny udało się uzbierać ponad 800 zł. Pieniądze w całości zostaną przeznaczone na pomoc bezdomnym psom. Na ich leczenie (odrobaczenie, sterylizację suk) i pomoc w znalezieniu nowych opiekunów. - Nawet najmniejsza część tych pieniędzy nie trafi do nas, wszyscy jesteśmy wolontariuszami i nikt z nas nie otrzymuje za pracę na rzecz fundacji żadnych pieniędzy - tłumaczy Marta Pfejfer, wiceszefowa zamojskich wolontariuszy. Jak się okazuje z tej bezpłatnej pomocy nie chcą korzystać w zamojskim schronisku, co więcej, za psy przeznaczone do adopcji członkowie fundacji musza płacić. - Najczęściej wybieramy stare, schorowane psy, które praktycznie nie mają żadnych szans na to, by ktoś je zabrał ze schroniska. Wykupujemy je prywatnie, bo ani miasto, ani schronisko nie chce z nami współpracować - żali się Pfejfer. Wykupiony czworonóg trafia następnie do domu tymczasowego, gdzie jest odrobaczony i leczony, i dopiero później jest przekazywany do domów adopcyjnych w całej Polsce. Wolontariusze dbają o to, by nie było adopcji w ciemno, by psy trafiły do bezpiecznych i sprawdzonych opiekunów. Wracając na moment do zamojskiego festynu... Praktycznie poza wizytą poseł Muchy, która z niewiadomych przyczyn nie dojechała do Zamościa, wszystkie punkty programu zostały zrealizowane. Odbyły się konkursy na najsympatyczniejszego psa oraz dla dzieci, na znajomość rasy psów. Policjanci zaprezentowali pokaz tresury psów oraz pokazali jak należy zachowywać się w momencie ataku obcego psa. Podczas festynu zostały zaprezentowane również zwycięskie prace w konkursie plastycznym "Mój czworonożny przyjaciel", który został zorganizowany wspólnie z Młodzieżowych Domem Kultury im. Kornela Makuszyńskiego w Zamościu. wald