We wtorek około godz. 22.30 na policję w Hrubieszowie (woj. lubelskie) zadzwoniła kobieta z prośbą o pomoc dla jej męża, 26-letniego kierowcy tira, który zasłabł we Francji. Mężczyzna nie mógł dodzwonić się do francuskiego pogotowia, połączył się tylko z żoną w Polsce, mówił, że bardzo źle się czuje. Dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie zadzwonił do kierowcy. Ustalił, że znajduje się on na trasie Strasburg-Kolmen. Kierowca podał policjantowi markę i numer rejestracyjny samochodu, powtórzył, że potrzebuje pilnej pomocy. Lubelscy policjanci powiadomili Komendę Główną Policji, a stamtąd informacja trafiła do MSZ, Interpolu i francuskiej policji. Francuscy policjanci odnaleźli polskiego kierowcę; pogotowie zabrało go do szpitala. Pięć minut po północy polscy policjanci otrzymali informację, że u kierowcy zdiagnozowano zawał serca, ale już czuje się dobrze. Do podobnego zdarzenia doszło w październiku 2008 r. Do rodziny w Polsce zadzwonił wtedy kierowca tira, stojący w korku pod Paryżem. Polska policja za pośrednictwem Interpolu powiadomiła francuską, która odnalazła kierowcę. Okazało się, że miał wylew, udało się go uratować.