Chłopiec we wtorkowe popołudnie przechodził obok nieogrodzonej posesji na terenie gminy Biała Podlaska, gdy wybiegły z niej dwa agresywne psy. Zwierzęta zaatakowały i pogryzły dziecko. Chłopiec odwieziony został do szpitala. - Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedziała rzeczniczka policji w Białej Podlaskiej komisarz Barbara Salczyńska-Pyrchla. Z relacji 40-letniego właściciela psów wynikało, że gdy usłyszał hałas, natychmiast zareagował i odciągnął zwierzęta od chłopca. Mężczyzna twierdził, że psy zamknięte były w kojcu urządzonym dla nich na posesji, ale uciekły z niego. Według wstępnych ustaleń policji psy nie były trzymane we właściwy sposób. Relacje świadków wskazują, że zwierzęta były agresywne i często przebywały poza kojcem. Właściciel psów w czasie ataku był nietrzeźwy, miał 0,8 promila alkoholu organizmie. Były szczepione Policja zatrzymała właściciela psów. Prokurator postawił mu zarzut narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i zastosował wobec mężczyzny dozór policji. Funkcjonariusze ustalają wszystkie okoliczności sprawy, w tym również warunki życia zwierząt. O ataku psów powiadomiony został inspektorat weterynarii, a także Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Ustalono, że psy były szczepione przeciwko wściekliźnie.