Przy prezydencie Lublina będzie powołana społeczna Rada Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, do której mają wejść przedstawiciele rad dzielnicowych oraz organizacji biznesowych i pozarządowych. - Bardzo nam zależy, aby spojrzeć na sprawy bezpieczeństwa i porządku przez pryzmat tego, co dzieje się w dzielnicach - powiedział Żuk. Żuk podkreślił, że Lublin jest miastem bezpiecznym, ale są sygnały od mieszkańców wskazujące na ich zaniepokojenie, na przykład zachowaniem młodzieży w pobliżu szkół. - Stąd nasze decyzje, aby szybciej reagować na to, co budzi niepokój mieszkańców. Tu chodzi raczej o zakłócanie porządku niż przestępstwa lub wykroczenia, które kwalifikowałyby się do działań policji - powiedział Żuk. Od poniedziałku rozpoczął pracę powiększony zespół prewencji straży miejskiej. Dotychczas liczył on 13 funkcjonariuszy, którzy zajmowali się głównie nakładaniem mandatów na kierowców nieprawidłowo parkujących samochody. Teraz zespół powiększono do 18 osób, a ich głównym zadaniem będzie patrolowanie miasta nocą i w miejscach, gdzie zdarzają się przypadki zakłócenia porządku. - Godziny ich służby będziemy dopasowywali do tego, jak będzie się toczyło życie nocne w Lublinie. Będą kierowani tam, gdzie na przykład młodzież czy starsi zachowują się głośno w nocy, piją alkohol, aż poradzimy sobie z tym problemem - powiedział Kucharczyk. Dotychczas straż miejska wystawiała jeden nocny patrol, teraz mają być trzy lub cztery. Jeszcze w październiku na ulicach Lublina mają pojawić się też dodatkowe wspólne patrole złożone z funkcjonariuszy straży miejskiej i policji. Przedstawiciele samorządu ustalają z policją zasady ich działania. W lubelskiej straży miejskiej zatrudnionych jest 128 funkcjonariuszy. W sierpniu tego roku wystawili oni 212 mandatów za zakłócanie porządku w mieście, a we wrześniu - 359. Według strażników wzrost liczby mandatów to efekt większego zwrócenia uwagi na sprawy sygnalizowane przez mieszkańców.