Dwaj podwładni Krzysztofa M. - Marcin L. oraz Witold K. - którzy wraz z przełożonym mieli preparować dowody w tej sprawie, zostali skazani na kary po 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Jak uznał sąd, Krzysztof M., który był w 1998 r. zastępcą szefa wydziału ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej KWP w Lublinie, przyjął od ówczesnego urzędnika lubelskiego magistratu Andrzeja G. co najmniej 100 dolarów oraz 12 butelek whisky. W zamian za to miał pomóc w pomniejszeniu odpowiedzialności karnej syna urzędnika, który był podejrzany o udział w napadzie rabunkowym w podlubelskiej miejscowości Trzciniec i doprowadzić do zwolnienia go z aresztu. Krzysztof M. polecił swoim podwładnym Marcinowi L. i Witoldowi K., aby nakłonili innego uczestnika napadu w Trzcińcu do zmiany wyjaśnień na korzyść syna urzędnika, a także zorganizował bez zgody prokuratora spotkanie urzędnika z aresztowanym synem w celu przekazania mu uzgodnionej wersji wydarzeń. Andrzej G. za wręczenie łapówki policjantowi skazany został na karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz 3 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Sędzia Piotr Skibiński wyłączył też jawność uzasadnienia wyroku. W manipulowanie postępowaniem przeciwko synowi urzędnika zaangażowani byli także lubelscy prawnicy. W 2005 r. sąd skazał za to prokuratora Macieja S. i adwokata Adama K. na kary po 2 lata więzienia i orzekł wobec nich zakaz wykonywania zawodu przez 5 lat. Andrzej G. w tamtym procesie został skazany na 2 lata więzienia za przekazanie łapówki prokuratorowi.