O przekazaniu sprawy zdecydował w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie, dokąd trafiła ona po zlikwidowaniu 15 marca na mocy nowej ustawy lustracyjnej Sądu Lustracyjnego, który w lutym wszczął autolustrację abpa Wielgusa. Nowa ustawa stanowi, że proces toczy się przed sądem właściwym dla miejsca zamieszkania lustrowanego. Abp Wielgus - dziś emerytowany abp archidiecezji warszawskiej - przeniósł się ostatnio do Lublina, gdzie od nowego roku akademickiego ma wykładać na KUL. W zeszłym tygodniu IPN przesłał sądowi akta abpa Wielgusa (w tym także nowo odnalezione dokumenty, które według mediów mają potwierdzać współpracę ks. Wielgusa z SB w latach 60.). Sąd Lustracyjny, który wszczął autolustrację i zwrócił się o te akta do IPN, nie dostał ich przed 15 marca, kiedy został na mocy nowej ustawy zlikwidowany. Przekazała ona trwające sprawy lustracyjne do wydziałów karnych sądów okręgowych. Mec. Marek Małecki - który reprezentował abpa na poniedziałkowym posiedzeniu sądu - ponownie skrytykował IPN za tę trzymiesięczną zwłokę, określając ją jako "rozgrywkę polityczną i utrudnianie postępowania". Małecki dodał, że abpowi zależy na szybkim procesie, m.in. ze względu na jego wiek i stan zdrowia. - Jest to osoba w podeszłym wieku, dla której lustracja jest równie ważna jak dla innych osób - oświadczył Małecki. Przypomniał, że akta sędziów Trybunału Konstytucyjnego IPN ujawnił w jedną noc, a dokumenty autolustracji b. prezydenckiego ministra Andrzeja Krawczyka - w kilka dni. Adwokat zaznaczył, że choć dla obrony abpa nie ma znaczenia miejsce rozpatrywania sprawy, to dodał, że Sąd Lustracyjny miał wielkie doświadczenie, a sąd w Lublinie nie rozpatrywał jeszcze żadnej lustracji i "będzie musiał uczyć się od początku tego typu postępowania". Proces abpa ma się toczyć według poprzedniej ustawy lustracyjnej, według której współpracą "nie jest współdziałanie pozorne lub uchylanie się od dostarczenia informacji, pomimo formalnego dopełnienia czynności lub procedur wymaganych przez organ bezpieczeństwa" (nowa ustawa nie ma takiego zapisu). Stara ustawa pozwalała też lustrowanemu wnosić o utajnianie procesu. - Intencją abpa Wielgusa jest poddanie się autolustracji, ale dla dobra Kościoła chce, aby proces ten był częściowo utajniony - mówił mec. Małecki. Dodawał, że chodziłoby o "wewnętrzne relacje w Kościele". Podkreślił, że jeśli rozprawa byłaby jawna, jego klient wycofałby się z autolustracji - z uwagi na "dobro Kościoła". Abp Wielgus 7 stycznia zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w związku z ujawnieniem teczki z IPN. Dwie komisje - kościelna i powołana przez Rzecznika Praw Obywatelskich - uznały, iż są dowody, że Wielgus w latach 1973-78 zobowiązał się do współpracy z wywiadem PRL. Sam Wielgus przeprosił wiernych za swój błąd sprzed lat oraz za zaprzeczanie współpracy. W lutym IPN podawał, że nie będzie stosował żadnej szczególnej procedury przy rozpoznawaniu wniosku sądu o "szybkie nadesłanie" akt abpa. - Będziemy stosować takie procedury, jak przy każdym innym wniosku sądu, czy Rzecznika Interesu Publicznego: zarządzamy kwerendę akt, występujemy do oddziałów IPN, kompletujemy całość odpowiedzi i wtedy przesyłamy wszystko sądowi - podawał wtedy IPN.