Cóż, wypadałoby się zrewanżować i odpowiedzieć, z piękną muzyką przyjechaliście do tego pięknego miasta. I bynajmniej nie mówię tego przez grzeczność. Okazją do jej prezentacji był zorganizowany 17 styczni br. w Zamojskim Domu Kultury koncert "Let Me Introduce You To The End". Liderem grupy jest Amerykanin Ryan Socash, który od dłuższego już czasu mieszka w Krakowie. Tutaj skompletował polski skład grupy i próbuje podbić nasz rynek muzyczny. Może podbić to zbyt dużo powiedziane, bowiem muzykę, którą wykonuje zespół, na pewno nie można zakwalifikować do komercyjnej. Ja bym ją wkomponował w szeroko pojętą alternatywę, ambientowego rocka, może trochę rocka progresywnego. Słuchając muzyki zespołu, szczególnie niektóre przejścia, przywoływały mi w pamięci twórczość Pink Floyd. Obdarzony ciekawym, dość subtelnym głosem Ryan Socash momentami stylem śpiewania kojarzył mi się z Robertem Smithem z The Cure. Muzyka niezwykle nastrojowa, trochę melancholijna, niosąca ze sobą wiele ciepła, ale też potrafiąca wprowadzać mroczne klimaty. Wydaje się, że te klimaty najlepiej trafiają do odbiorcy w małych klubach, małych salkach. Zresztą sami muzycy twierdzą, że po zadowoleniu ze stopnia wypełnienia klubów muzycznych przyszedł czas na występy w salach widowiskowych. Na pewno muzyka jaką wykonuje "Let Me Introduce You To The End" nie może być grana w pierwszym lepszym miejscu. Przede wszystkim musi to być wyciszone miejsce, tak by można było się skupić, by muzyka pobudzała zmysły, trafiała do pokładów wrażliwości, a tym samym zintensyfikowała wrażenia. Do tego należałoby jeszcze dodać sprzyjające mrocznemu klimatowi światła i dymy. Sala Zamojskiego Domu Kultury jak najbardziej spełniała te wszystkie kryteria. Na scenie czterech muzyków, na widowni przeszło setka, w dużej większości młodych ludzi w skupieniu słuchających dźwięków wydobywanych z instrumentów. Klimatu dopełniały wyświetlane na scenie fotografie i animacje współgrające z muzyką. Zespół wykonał 14 utworów pochodzących z trzech płyt. Montaż prezentacji wizualnej i synchroniczne połączenie jej z muzyką wypracowały stałą formułę doboru utworów. Dwa utwory ("Gods Above God" oraz "Faithless Daze") pochodzą z pierwszej, najbardziej mrocznej płyty "Hands Of Hope". Pozostałe utwory pochodzą z płyty "A Love of The Sea" (m.in. "Sitting Alone", "Who will save me") oraz z nowego albumu "Of Ghost" (m.in. "I've been down", "Brightness"), którego nagrywanie dobiega już końca. W sumie ok. godziny grania, bez bisów. Jak tłumaczył Ryan Socash występ ma pozostawić pewien niedosyt. Moje wrażenia po koncercie? Są jak najbardziej pozytywne. Powiem szczerze, że nie gustuję w tego typu klimatach, niemniej jednak ani przez minutę się nie nudziłem, co więcej żałowałem, że tak szybko się to skończyło. Zadowolenia nie kryli również pozostali uczestnicy koncertu, i to zarówno ci, będący na scenie, jak i ci, na widowni. - Byliśmy bardzo szczęśliwym zespołem. Całość organizacyjna na najwyższym poziomie, grało nam się świetnie. Kiedy tylko pojawi się okazja wrócimy - nie kryli zadowolenia muzycy. Po koncercie członkowie zespołu delektowali się urokami zamojskiej starówki. "Let Me Introduce You To The End" tworzą: Ryan Socash - wokal, gitara; Wojtek Szupelak - gitara elektryczna, wokal; Kuba Pęcak - bas i Kuba Pałka - perkusja. wald