Na kartonowym pudle przy lubelskim ratuszu wolontariusze napisali: "Tu mieszkam z moją mamą. Staś". - W szczególności chcemy zwrócić uwagę na problem bezdomności matek z dziećmi. Prowadzimy dom samotnej matki w Poniatowej i dobrze wiemy, że także je dotyka ten problem, choć one w istocie nie mieszkają w kartonach, tylko w przytuliskach - wyjaśniła jedna z wolontariuszek Ewelina Jocek. Dodała, że placówka w Poniatowej jest przepełniona - przebywają w niej 22 kobiety i 19 dzieci, najmłodsze dziecko ma niespełna miesiąc, najstarsze 16 lat. - Mamy kilka mieszkanek, które zanim do nas trafiły, przez kilka dni tułały się po dworcach z dziećmi - dodała Jocek. Przechodniom wolontariusze rozdawali ulotki informujące o działalności stowarzyszenia i zachęcali do przekazywania na jego cele 1 proc. odpisu od podatku. Wolontariusze prowadzą warsztaty i szkolenia aktywizujące bezdomnych, pomagają w załatwianiu ich życiowych spraw i szukaniu pracy. - To osoby często niezaradne życiowo, niegospodarne, podejmują złe decyzje życiowe, popełniają błędy. Ale to nie znaczy, że nie należy im pomagać. Trzeba tym bardziej - uważa Jocek. - Spotykamy się z postawą roszczeniową u bezdomnych matek: "mi się należy, bo jestem biedna i bezdomna". Uświadamiamy je, że są w stanie wziąć swoje życie we własne ręce, żeby zebrały się w sobie i chciały żyć godnie - dodała. Idea "akcji kartonowej" przywędrowała do Polski z Anglii. W środę i czwartek prowadzona jest w różnych miastach w kraju; w Lublinie po raz pierwszy. Towarzystwo im. Św. Brata Alberta prowadzi prawie 200 placówek dla bezdomnych w kraju, a cztery na Lubelszczyźnie.