- Środowisko Jacka Kuronia, Karola Modzelewskiego, potem młodszego od nich Adama Michnika, odegrało zasadniczą rolę w pobudzeniu buntu społecznego w 1968 r., a także w wypracowaniu metod działania, które potem były realizowane także w latach 70-tych - powiedział prof. Andrzej Friszke. Zdaniem historyka to środowisko Kuronia i Modzelewskiego, odwołujące się do lewicowych, nawet komunistycznych tradycji, w latach 60. zainicjowało polityczny ruch oporu. Wcześniejsze kontestowanie systemu przez inteligencję - uważa historyk - nie miało bowiem przełożenia na działania realne, które mogły pobudzić szerszy ruch i prowadzić do zmian. W 1964 r. Kuroń i Modzelewski usunięci zostali z PZPR i w odpowiedzi napisali "List otwarty do Partii", w którym krytykowali linię polityczną władz. - To, co robili Kuroń i Modzelewski w swoim liście otwartym, to była wizja pobudzenia szerszego ruchu - powiedział Friszke. - Ci ludzie od dzieciństwa byli wychowywani w klimacie, że naturalnym zachowaniem w życiu publicznym, w życiu ideowym jest bunt, za który się płaci. Rodzice czy dziadkowie Kuronia uczestniczyli w rewolucjach, w strajkach, buntach społecznych przed I wojną światową, w okresie międzywojennym - dodał Friszke. Friszke zauważa, że ten bunt "odbywa się w języku odwołującym się nawet do komunizmu, ale w formie sprzeciwu wobec narzucanych zachowań, wzorów czy uległości wobec aparatu przemocy". Buntowi - ocenia historyk - towarzyszy wizja czerpana z lewicowej tradycji: budowania ruchu społecznego, przede wszystkim robotników, zmierzającego do ludowładztwa. - To jest bardzo mocno obecne w latach 60-tych, zwłaszcza w liście otwartym Kuronia i Modzelewskiego. Potem w latach 70-tych jest formułowane w zupełnie innym języku - podkreśla. - Ale - jak mówi Friszke - w końcu doszło do wywołania wielkiego ruchu społecznego, robotniczego w Polsce; robotnicy byli podmiotem tego ruchu - Solidarności - podkreślił Friszke. Książka Andrzeja Friszke "Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi" ukazała się w ubiegłym roku nakładem wydawnictwa Znak.