Jak poinformował w czwartek prokurator Andrzej Jeżyński z PA w Lublinie, akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Chełmie. Akt liczy około 200 stron. Obejmuje 51 funkcjonariuszy służby celnej z oddziałów celnych w Chełmie oraz na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku. Zarzuty przyjmowania łapówek dotyczą lat 1997-2007. Według ustaleń prokuratury oskarżeni w różnych okresach czasu i w różnych sytuacjach przyjmowali od podróżnych zazwyczaj nieduże kwoty pieniędzy, np. kilkadziesiąt złotych lub 20-30 dolarów. Jeżyński powiedział, że łapówki te były - jak nazywali je oskarżeni - zwyczajowe, celnicy przyjmowali je w zamian za przychylność m.in. za przyspieszenie odprawy czy mniej wnikliwe kontrole podróżujących. Łączne kwoty przyjmowanych w ciągu kilku lat łapówek przez poszczególnych celników wahają się od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów i od kilku do kilkunastu tysięcy zł. 16 z oskarżonych celników tworzyło tzw. spółdzielnię - pieniądze z łapówek składali do wspólnej kasy, a po jakimś czasie dzielili się nimi między sobą. Siedmiu z oskarżonych złożyło wnioski o dobrowolne podanie się karze. Wszystkim grozi kara do 8 lat więzienia. Po postawieniu zarzutów funkcjonariusze celni zostali zawieszeni w czynnościach. To już drugi akt oskarżenia w sprawie korupcji w oddziałach celnych w Chełmie i Dorohusku, skierowany do sądu przez lubelską prokuraturę apelacyjną. Poprzedni objął 48 celników.