Chłopak ma na sumieniu kilka podpaleń. Ogień podkładał w skrzynkach elektrycznych chcąc upozorować zwarcie instalacji. Doprowadził do takiej psychozy, że mieszkańcy nocami patrolowali osiedle, chcieli nawet zakładać monitoring. Chłopak przyznał się do winy podczas przesłuchania w obecności rodziców. Policjantom powiedział, że ekscytowały go akcje strażaków i lubił na nie patrzeć. Teraz surowym okiem na chłopaka spojrzy sąd rodzinny.