Policja kończy śledztwo w sprawie włamywacza. - Wszystkie przestępstwa popełniał w ten sam sposób - wchodząc po balkonach i otwierając drzwi balkonowe lub okna specjalnie skonstruowanym narzędziem. Na nogach miał specjalne obuwie, które pomagało mu we wspinaczce na wysokościach. Wspiął się nawet na szóste piętro bloku - powiedziała Renata Laszczka-Rusek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Włamywacz kradł z mieszkań niewielkie przedmioty mieszczące się do kieszeni lub plecaka - pieniądze, biżuterię, aparaty fotograficzne, cyfrowe odtwarzacze, laptopy. Straty okradzionych mieszkańców Lublina szacowane są łącznie na ponad 250 tys. zł. Paweł M. został zatrzymany w listopadzie ub. roku. Wpadł w zasadzkę policji, gdy po włamaniu usiłował sprzedać łup. Według ustaleń policjantów mężczyzna w ciągu 18 miesięcy włamał się do 124 mieszkań, głównie w dzielnicach Czuby, Czechów, LSM i Kalinowszczyzna. Kilkakrotnie został przyłapany przez okradanych ludzi - wtedy ratował się ucieczką, wyskakując z drugiego lub trzeciego piętra. Policjanci zabezpieczyli ponad 500 różnego rodzaju przedmiotów pochodzących prawdopodobnie z kradzieży. 30 poszkodowanych osób rozpoznało wśród nich swoją własność. Jak powiedziała Laszczka-Rusek śledztwo w tej sprawie dobiega końca, w przyszłym tygodniu do prokuratury skierowany zostanie wniosek o sporządzenie aktu oskarżenia przeciwko Pawłowi M. Oprócz włamań policjanci zarzucają mu paserstwo. Przebywający w areszcie 31-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara do 10 lat więzienia. Wcześniej był już karany za podobne przestępstwa.