Za odwołaniem Brzozy opowiedziały się 52 osoby, pięć było za jego pozostawieniem a jedna wstrzymała się od głosu. Zdaniem dyr. naczelnego teatru Janusza Michaluka, referendum jest jak najbardziej wiążące; w głosowaniu wzięło udział 57 proc. wszystkich zatrudnionych. Przeciwnicy Brzozy zarzucają mu m.in. brak obiecywanych premier teatralnych czy niską frekwencję. - Nie ma teatru bez publiczności. To jest niedopuszczalne, żeby teatr całymi miesiącami nic nie grał. A tak było np. w styczniu czy w okresie od połowy marca do połowy kwietnia tego roku - tłumaczył aktor Teatru Nowego w Łodzi, przewodniczący zakładowej Solidarności Jerzy Krasuń. Kierowniczka literacka w Teatrze Nowym Bożenna Jędrzejczak przekonywała, że Brzoza wiedział o tym, iż będzie rozliczany przede wszystkim z frekwencji i wpływów finansowych do kasy teatru. - Nikt tu nie działa niezgodnie z prawem. Pan Brzoza dużo naobiecywał, a mało zrobił. Miał zrobić trzy premiery, a nie było żadnej. Moim zdaniem po prostu przespał ten sezon - powiedziała. Podobnego zdania co Michaluk i Jędrzejczak jest prezydent miasta Jerzy Kropiwnicki. Według niego teatr powinien być dla wszystkich, a nie dla elit. - Jeżeli się spojrzy na wykorzystanie sceny w ciągu roku na podstawie tego co było, to decyzje dyrektora artystycznego i jego koncepcja teatru musi budzić najwyższy niepokój. Czytałem ze zdziwieniem, że pan dyrektor artystyczny nie widzi potrzeby robienia sztuk dla szerszej widowni - powiedział Kropiwnicki. Prezydent już wcześniej zapowiedział, że uszanuje wyniki referendum. Tymczasem większość zespołu artystycznego popierającego Brzozę zbojkotowała referendum. Najbliższy współpracownik Brzozy - b. już kierownik literacki (został zwolniony kilka tygodni temu) Tomasz Śpiewak powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że decyzja o zwolnieniu Brzozy nie była dla niego i innych osób zaskoczeniem. - Spodziewaliśmy się tego. Bojkotowaliśmy to referendum, bo uważamy, że nie zostało ono przeprowadzone demokratycznie. Ja uważam, że jeżeli demokracja - to demokracja jakościowa, która pyta o zdanie w sprawie wyborów artystycznych, osoby, które są do tego powołane. Co z tego, że było ponad 50 osób, ale tam nie było całego zespołu artystycznego - mówił dziennikarzom. Zwolennicy dyrektora przypominają, że "Nowy" otrzymał w tym roku dwie nagrody - Złote Maski: pierwszą za rewelację sezonu 2008/2009 - spektakl "Brygada szlifierza Karhana" w reżyserii Remigiusza Brzyka, drugą dla najlepszego aktora w sezonie 2008/2009 Wojciecha Błacha, za role w spektaklach "Brygada szlifierza Karhana" Vaska Kani i "Król-Duch" Juliusza Słowackiego. To nie pierwsze zawirowania wokół łódzkiego Teatru Nowego. W 2003 roku, po śmierci ówczesnego szefa artystycznego Kazimierza Dejmka - decyzją prezydenta Kropiwnickiego - dyrektorem artystycznym został Grzegorz Królikiewicz. Nominacja ta była przyczyną trwającej kilka miesięcy akcji protestacyjnej zespołu Nowego. Aktorzy i pracownicy przez dwa miesiące okupowali teatr. Przez rok kierowania placówką przez Królikiewicza zmienił się zdecydowanie zespół artystyczny, większość osób z "teatru Dejmka" odeszła. Kolejnym dyrektorem artystycznym placówki został Jerzy Zelnik. Zbigniew Brzoza pełni funkcję dyrektora artystycznego od 1 września 2008 roku. Jest reżyserem teatralnym i telewizyjnym, wykładowcą w łódzkiej "filmówce". Przez kilka lat był dyrektorem artystycznym warszawskiego Teatru Studio. Do czasu nadania depeszy nie udało się skontaktować z dyrektorem Brzozą. Szef artystyczny teatru przebywa na zwolnieniu lekarskim. O możliwości odwołania dyrektora artystycznego teatru spekulowano w lokalnych mediach od kilku tygodni.