Do zderzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Tymienieckiego w Łodzi. Policjanci znaleźli się w tym miejscu po kilkuminutowym pościgu za bmw, które wcześniej próbowali zatrzymać. Na skrzyżowaniu policyjny opel astra zderzył się z mazdą, która miała pierwszeństwo przejazdu. W wypadku zginął 41-letni kierowca mazdy, a dwaj funkcjonariusze w wieku 29 i 35 lat w stanie ciężkim trafili do szpitala. Śledztwo ws. wypadku wszczęła łódzka prokuratura. Kilka dni po tym zdarzeniu zatrzymano 34-letniego Mariusza R., który prowadził ścigane bmw. Okazał się nim więzień na przepustce. Wcześniej w okolicach Tomaszowa Maz. odnaleziono spalone bmw. Auto wartości ok. 7 tys. zł zostało skradzione w Łodzi w czerwcu 2012 roku. Mariusz R. usłyszał zarzut paserstwa, bowiem podejmował próby jego legalizacji. Trafił do aresztu. Według śledczych obecnie nie ma dowodów, które pozwoliłyby na przedstawienie mu zarzutów popełnienia przestępstwa ws. wypadku. Zdaniem prokuratury w tej sprawie można mówić o wykroczeniach polegających m.in. na niezatrzymaniu się do kontroli i złamaniu przepisów ruchu drogowego podczas pościgu. Śledczy przesłuchali część świadków wypadku, zabezpieczony i analizowany jest monitoring z całej trasy pościgu oraz zapisy łączności pomiędzy policyjnym radiowozem a stanowiskiem dowodzenia. Z relacji świadków wynika, że jako pierwsze przejechało skrzyżowanie bmw, zaraz za nim znajdował się radiowóz policyjny. Świadkowie oceniają, że mazda poruszała się z prędkością ok. 60 km/h. Śledztwo ma też wykazać, czy kierowca mazdy mógł słyszeć sygnał dźwiękowy radiowozu, bo jest to teren silnie zurbanizowany. Prokuratura na razie nie wypowiada się co do wniosków w sprawie odpowiedzialności za wypadek. Jak powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, będzie wykonana sekcja zwłok 29-latka. - Śledczy chcą ustalić jednoznaczną przyczynę śmierci policjanta i odtworzyć mechanizm powstania poszczególnych obrażeń - dodał.