Kilka dni temu zgierski szpital zawiadomił policję, iż na izbie przyjęć są dwie osoby: 30-letni mężczyzna i jego ciężarna narzeczona, które - jak powiedziały - zostały napadnięte i ograbione. Z ich relacji wynikało, że gdy jechali do sklepu zostali napadnięci przez nieznanego mężczyznę. Ten zabrał im telefony komórkowe i kazał skierować auto do lasu. Tam nakazał kierowcy (Arkadiuszowi K.) wysiąść z samochodu i dotkliwie go pobił. Następnie wrócił do auta i bił dziewczynę pięściami w brzuch, mimo że krzyczała, że jest w ciąży. Po całym zdarzeniu uciekł. Napadnięci natychmiast pojechali do szpitala, który powiadomił policję. Policjanci, weryfikując informacje, ustalili, że to 30-latek był pomysłodawcą napadu. - Zorganizował go, żeby pozbyć się niechcianej ciąży swojej narzeczonej. Ostatecznie namówił swojego 19-leniego kuzyna, by ten upozorował napad na niego i jego dziewczynę. Sam wybrał termin, miejsce oraz dokładnie określił, jak ma to wyglądać - podała rzeczniczka zgierskiej policji Magdalena Złotnicka. - Z opinii biegłego lekarza wynika, że sposób, w jaki przemoc była stosowana wobec kobiety, mógł spowodować przerwanie ciąży - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Arkadiusz K. usłyszał dodatkowo zarzut składania fałszywych zeznań. Sąd aresztował obu mężczyzn. Grozi im kara do 8 lat więzienia.