Sąd odwoławczy - po apelacji obrony - złagodził do 15 lat więzienia karę dla Karoliny K., bowiem w lutym tego roku łódzki sąd okręgowy skazał oboje oskarżonych na kary po 25 lat więzienia. Sąd apelacyjny, zmniejszając karę dla córki ofiary, uznał, że wiodącą rolę w przestępstwie odgrywał Michał S. Do zbrodni doszło w 2005 roku w miejscowości Geesthacht w Niemczech. Karolina K. była adoptowaną córką mieszkającego w Niemczech Radosława K. Według sądu pomiędzy ojcem a córką często dochodziło do awantur i kłótni. Po jednej z nich młoda kobieta została pobita przez swojego ojca. Wraz ze swym przyjacielem Michałem S. postanowili pozbyć się go. S. kupił w Polsce truciznę - cyjanek potasu - i przywiózł ją do Niemiec. W sierpniu 2005 roku oskarżeni otruli mężczyznę; Michał S. podał mu cyjanek w kanapce na śniadanie. Zwłoki zawinęli w szmaty i ukryli w szafie w piwnicy domu. Ciało znaleziono dopiero po kilku tygodniach; w tym czasie córka i jej przyjaciel uciekli do rodzinnej Łodzi. Oboje zostali zatrzymani w tym mieście w czerwcu 2006 r. Ekspertom z Niemiec nie udało się ustalić przyczyny zgonu. Dopiero krakowscy biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych ustalili, że przyczyną śmierci była trucizna. Prokuratura przedstawiła obojgu zarzuty zabójstwa. Proces miał charakter poszlakowy. Oskarżeni wielokrotnie zmieniali wyjaśnienia; początkowo przyznali się do zabójstwa, ostatecznie jednak przed sądem wszystko odwołali. Uznając ich za winnych zbrodni sąd pierwszej instancji przyznał, że oparł się o pierwsze wyjaśnienia oskarżonej oraz opinię biegłych toksykologów. Ustalono też, że kilka dni po otruciu swej ofiary, oboje oskarżeni wrócili do Polski, aby kupić tu środek "rozpuszczający ludzkie ciało"; to im się jednak nie udało. Sąd przyznał, że działanie oskarżonych było umyślne i konsekwentnie dążyli do otrucia swojej ofiary. Od wyroku odwołała się obrona. Obrońca Karoliny K. chciała zmiany kwalifikacji prawnej czynu lub wymierzenia łagodniejszej kary. Obrońca oskarżonego wnosiła o jego uniewinnienie lub o ponowny proces. Karolina K. ze łzami w oczach mówiła, że żałuje tego, co zrobiła. Twierdziła, że została wykorzystana przez Michała S., a teraz jest innym człowiekiem. Wniosła o łagodniejszą karę, bo jest matką dwóch dziewczynek, które najbardziej na tym wszystkim cierpią. Oskarżyciele chcieli utrzymania wyroku w mocy. Sąd Apelacyjny uznał większość zarzutów obrony za bezzasadne, a ustalenia sądu pierwszej instancji określił jako prawidłowe i wręcz drobiazgowe. Sąd złagodził jednak karę Karolinie K. podkreślając, że wiodącą rolę w popełnieniu przestępstwa odgrywał Michał S. On był pomysłodawcą, kupił i podał truciznę oraz próbował pozbyć się ciała. - Rola Karoliny K. polegała na tym, że dała pieniądze na zakup trucizny i aprobowała postępowania Michał S. W ocenie sądu ich udział w przestępstwie wymaga zróżnicowania kary - mówił sędzia Jarosław Leszczyński. Wyrok jest prawomocny.