Weronika trafiła do szpitala w niedzielę. Rano jej rodzice nie mogli dobudzić dziecka. Dzień wcześniej maleńka zachowywała się normalnie. Nic nie wskazywało na to, że może na coś chorować, informuje "SE". Przerażeni wezwali pogotowie. Lekarzom także nie udało się obudzić dziewczynki. Cały czas była w śpiączce. Natychmiast więc przewieziono ją na oddział intensywnej terapii Szpitala Dziecięcego im. Marii Konopnickiej. Tam lekarze wykonali podstawowe badania. Wyniki były szokujące, wskazywały, że dziecko zażywało narkotyki. - Dziewczynka jest w ciężkim stanie. Miała niewydolność oddechową i zaburzenia pracy serca - mówią "SE" lekarze. Powiadomieni o całej sprawie policjanci dokładnie przeszukali mieszkanie rodziców Weroniki. Towarzyszył im pies wyspecjalizowany w znajdowaniu narkotyków. Nie znaleziono żadnych śladów. W trakcie śledztwa policjanci ustalili jednak, że dzień wcześniej Weronika zjadła u babci kaszkę dla dzieci. Powstało podejrzenie, że szkodliwe substancje były właśnie w niej zawarte. Tę tezę zweryfikują szczegółowe badania przeprowadzone w laboratorium.