Na początku lipca prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski zapowiedział zbadanie trzech składowisk w Zgierzu: odpadów paleniskowych przy ul. Łukasińskiego, składowiska odpadów poprodukcyjnych przy ul. Miroszewskiej oraz wysypiska odpadów o zwyczajowej nazwie "za Bzurą" przy ul. Struga. Miało to związek z alarmującymi doniesieniami medialnymi o "ekologicznej bombie" w Zgierzu. NIK zleciła ekspertyzę terenu Instytutowi Ochrony Środowiska - Państwowemu Instytutowi Badawczemu. We wtorek w siedzibie łódzkiej delegatury NIK przedstawiono pierwsze ustalenia i raporty dotyczące oceny oddziaływania tych składowisk na życie i zdrowie mieszkańców Zgierza i okolic oraz dla środowiska. Do wody przedostają się fenole, cyjanki i metale ciężkie Jak ustalono, do wód gruntowych w Zgierzu przedostają się fenole, cyjanki, metale ciężkie, siarczany i chlorki. Odcieki zanieczyszczają płytko występujący poziom wód gruntowych i wraz z nimi mogą zanieczyścić wody Bzury. Instytut jednak podkreśla wyraźnie, iż nie ma obawy zanieczyszczenia wód podziemnych wykorzystywanych do zaopatrzenia w wodę mieszkańców Zgierza i północno-zachodniej części Łodzi. Ujęcie wody, z którego korzystają ci mieszkańcy, jest dobrze zabezpieczone przed zanieczyszczeniami. Główny Zbiornik Wód Podziemnych "Niecka Łódzka" jest izolowany od powierzchni terenu warstwą nieprzepuszczalnych pokładów geologicznych. To sprawia, że jest zabezpieczony przed przenikaniem zanieczyszczeń z powierzchni terenu, w szczególności ze składowisk odpadów poprodukcyjnych z byłych zakładów Boruta. Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski zwrócił uwagę, że z badań wynika, że wody gruntowe charakteryzują się wysoką przewodnością elektrolityczną, co wskazuje na dużą ilość rozpuszczonych w nich związków. W wodach tych stwierdzono wysokie zawartości siarczanów i metali ciężkich. "Poziom wód gruntowych nie jest poziomem użytkowym i nie jest wykorzystywany do zbiorowego zaopatrzenia w wodę, jak i indywidualnego. Dlatego też nie występuje bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców Zgierza i okolic" - mówił Kwiatkowski na spotkaniu z mediami. Wzrost zanieczyszczenia wód gruntowych W przedstawionym przez NIK raporcie przypomniano, że składowisko odpadów niebezpiecznych w Zgierzu funkcjonuje od 1995 r. Składa się z jednej kwatery, w jej sąsiedztwie znajdują się osadniki popiołów paleniskowych i gipsów (ta część funkcjonuje od lat 60-tych XX wieku). Odpady składowane są na terenie o łącznej powierzchni ok. 10 ha. Zwrócono uwagę, że skład odpadów nie jest w pełni rozpoznany - na składowisku znajdują się odpady poprodukcyjne składowane w kontenerach, beczkach lub pojemnikach, przykryte warstwą popiołów, piasku lub gruzu i warstwą odpadów komunalnych o zmiennej miąższości. Odpady komunalne z kolei częściowo przykryte są warstwą popiołów i gipsów. Na składowisku zdeponowany jest eternit. Pierwotnie był on zabezpieczony workami lub folią przed działaniem czynników atmosferycznych. Jednak z czasem uległa ona zniszczeniu, a eternit częściowo pokruszeniu, co stwarza ryzyko unoszenia przez wiatr cząstek rakotwórczego azbestu. Brak izolacji składowiska z jego północnej strony oraz zamknięcie odprowadzenia do oczyszczalni ścieków spowodował, że odcieki zaczęły wypływać i gromadzić się w obniżeniu terenu u podnóża północnej skarpy składowiska. Badania prowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Łodzi od 2016 r. wskazują na wzrost zanieczyszczenia wód gruntowych w rejonie składowiska. Jednak nie we wszystkich przypadkach przekraczają one wartości graniczne dla złego stanu wód. Badania prowadzone dotychczas w rejonie składowisk odpadów uwzględniają zanieczyszczenia związane bezpośrednio z prowadzoną w zakładach "Boruta" produkcją barwników, w szczególności azowych, chromowych, siarkowych. W próbkach wody pobranych na północ od składowiska stwierdzono obecność m.in.: wysokich zawartości siarczanów i chlorków, fenoli, cyjanków, metali ciężkich jako składników substancji wykorzystywanych w przemyśle produkcji barwników. "Warstwa odpadów sięga kilku metrów" Prezes NIK zwrócił uwagę, że na składowisku zdeponowane są, oprócz odpadów poprodukcyjnych, także odpady komunalne, przykryte częściowo popiołami i gipsami. "Z obserwacji terenowych wynika, że warstwa odpadów komunalnych przykrytych popiołami paleniskowymi może sięgać w różnych miejscach nawet kilku metrów" - powiedział. Podkreślił, że odpady komunalne podczas składowania ulegają procesom rozkładu beztlenowego. Jak mówił, jednym z produktów tego procesu jest powstawanie gazu wysypiskowego - metanu. Rozkład biologiczny materii organicznej zgromadzonej w odpadach powoduje wzrost temperatury, a to może wywołać samozapłon. "Wysoka temperatura wewnątrz składowiska może negatywnie wpływać na zgromadzone w nim w różnego rodzaju pojemnikach odpady poprodukcyjne. Rozszczelnienie lub uszkodzenie pojemników może doprowadzić do wydostania się przechowywanych w nich substancji" - tłumaczył. Poważne zagrożenia dla życia i zdrowia Z raportu wynika też, że brak jest kompletnego ogrodzenia składowiska. Na terenie są też zapadliska, jak również puste przestrzenie niewidoczne z powierzchni terenu. Wszystko to może stwarzać poważne zagrożenia dla życia i zdrowia osób wchodzących na teren wysypisk. Podczas oględzin stwierdzono też brak zamknięcia bram prowadzących na teren składowisk, co umożliwia wjazd na teren wysypiska nawet ciężarówek o dużej ładowności. Na polecenie prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego likwidator spółki, do której należy teren, został poinformowany o stwierdzeniu niebezpieczeństwa i zobligowany do zabezpieczenia terenu. Do podjęcia stosownych działań naprawczych został wezwany prezydent Zgierza i Marszałek Województwa Łódzkiego. "Efektem jest stanowisko prezydenta Zgierza Przemysława Staniszewskiego o podjęciu niezwłocznych działań w celu zabezpieczenia składowiska w tym budowy ogrodzenia i monitoringu" - powiedział Kwiatkowski. Śledztwo w sprawie składowiska odpadów po byłych zgierskich zakładach "Boruta", na którym może być zakopanych nawet 200 tys. beczek z toksycznymi odpadami, prowadzi także prokuratura w Zgierzu.