Pasażerami busa, który wjechał pod pociąg w Bratoszewicach (woj. łódzkie) byli w większości obywatele Ukrainy zatrudnieni w przetwórni owoców. Na miejsce wypadku przyjechała m.in. wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska, która o tragedii poinformowała już ambasadę Ukrainy. - Prawdopodobnie przyjedzie tu konsul lub wicekonsul Ukrainy - powiedziała dziennikarzom Chełmińska. Nie zatrzymał się przez znakiem "stop" Na konferencji prasowej zorganizowanej na miejscu wypadku Radosław Gwis z łódzkiej policji poinformował, że kierujący busem wjechał pod pociąg nie zatrzymując się przed znakiem "stop". Dodał, że kierowca nie miał przy sobie dokumentów pojazdu. Korzystając z policyjnej bazy danych ustalono, że uczestniczący w wypadku ford transit był zarejestrowany na sześć osób. Jechało nim o cztery osoby więcej. - Pasażerowie busa byli zatrudnieni w pobliskiej przetwórni owoców. Prawdopodobnie jechali do pracy. Trwa ustalanie tożsamości ofiar wypadku - poinformował Gwis. Ze wstępnych ustaleń wynika, że większość pasażerów busa była obywatelami Ukrainy. W wypadku zginęło sześć kobiet i dwóch mężczyzn. Rannych kobietę i mężczyznę przewieziono do szpitali w Zgierzu. Bus został niemal całkowicie zmiażdżony Samochód wiozący dziesięć osób jechał lokalną drogą Domaradzyn - Bratoszewice. Tuż przed godziną 6 rano na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Bratoszewicach kierowca busa nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu pociągowi relacji Łowicz Główny - Łódź Kaliska. Tragiczny wypadek na przejeździe. Podyskutuj o tym na forum Ze wstępnych ustaleń wynika, że pociąg jechał z prędkością ok. 30-40 km/h. Bus został niemal całkowicie zmiażdżony. Pociąg zatrzymał się kilkaset metrów za przejazdem. Linia kolejowa jest nieprzejezdna Linia kolejowa pomiędzy Głownem i Strykowem jest nieprzejezdna. Pociągi dalekobieżne jeżdżą okrężną trasą. W ruchu lokalnym na odcinku Głowno - Stryków PKP uruchomiła zastępczą komunikację autobusową. Utrudnienia w ruchu mogą trwać jeszcze przez kilka godzin. Informację o wypadku jako pierwsza podała TVP Info. Na miejscu zderzenia jest przedstawiciel prokuratury, która z policją prowadzi postępowanie wyjaśniające przyczyny wypadku. Nadal są tam również strażacy, którzy będą pomagać usuwać pojazdy uczestniczące w wypadku.