Zatrzymany - to 47-latek o pseud. Czarny. W styczniu opuścił więzienie, w którym spędził prawie 10 lat za kradzieże i włamania. Funkcjonariusze zatrzymali go na jednej z ulic Łodzi. - Był kompletnie zaskoczony. W ręku trzymał jedną z gazet, w której znajdowała się informacja o zatrzymaniu jego wspólnika. Okazało się jednak, że nie zdążył jeszcze przeczytać tej informacji - poinformowała Kącka. Dodała, że mężczyzna początkowo nie przyznawał się do napadu. Dopiero po tym, jak przeczytał artykuł, w którym było też zdjęcie jego wspólnika prowadzonego przez policjantów, przyznał się. Do napadu na księdza doszło 10 lipca. Funkcjonariusze zastali pobitego i zakrwawionego 71-letniego proboszcza w kancelarii parafialnej. Policja ustaliła, że dwóch mężczyzn weszło do kancelarii w chwili, gdy ksiądz załatwiał formalności z jedną z parafianek. Jeden z mężczyzn, który miał twarz zamaskowaną pończochą, podbiegł do księdza i zażądał oddania kasetki z pieniędzmi. Według relacji policji, napastnik rękojeścią przedmiotu przypominającego broń uderzył kapłana kilka razy w głowę i skrępował mu ręce. Drugi z napastników, który nie był zamaskowany, obezwładnił kobietę. Mężczyźni zrabowali pieniądze, telewizor LCD wraz z pilotem oraz telefon komórkowy. Uciekli samochodem w nieznanym kierunku. Pobity ksiądz został przewieziony do jednego z łódzkich szpitali. W poniedziałek zatrzymano pierwszego ze sprawców napadu, 38- letniego mężczyznę. Trafił on już do aresztu. Grozi mu kara do 15 lat więzienia. W związku z tą sprawą policja zatrzymała też małżeństwo z Łodzi, które pomagało sprawcom m.in. w przewiezieniu rzeczy skradzionych podczas napadu.