Rafał A. jest kolejnym członkiem grupy, który został zatrzymany przez policję. Pierwszych pięć osób zatrzymano w czerwcu 2011 roku. Podobnie jak Rafał A., odpowiedzą oni za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która dla okupu uprowadziła w kwietniu 2011 roku kobietę oraz w grudniu 2010 roku - mężczyznę. Rzeczniczka łódzkiej policji Joanna Kącka zwróciła uwagę, że po czerwcowych zatrzymaniach 33-latek ukrywał się. Został zatrzymany w poniedziałek na ul. Wojska Polskiego w Łodzi. W jego samochodzie znaleziono m.in. kominiarkę, taśmę samoprzylepną i urządzenia służące do zagłuszania sieci telefonii komórkowej. Jak ustalono, grupa działała na terenie Łodzi i województwa łódzkiego w 2010 i 2011 roku. W grudniu 2010 roku Rafał A. - wraz z pozostałymi jej członkami - brał udział w uprowadzeniu obcokrajowca. Mężczyzna przetrzymywany był przez kilka dni w domu koło Zgierza. Syn porwanego zapłacił za uwolnienie ojca równowartość 350 tys. zł. Drugie porwanie miało miejsce w kwietniu ub. roku. Na terenie dzielnicy Bałuty w Łodzi porwano 28-letnią kobietę. Pozorując stłuczkę, bandyci zmusili ją do zatrzymania samochodu, którym jechała. Kiedy wyszła z samochodu, została obezwładniona, skuta kajdankami, taśmą zaklejono jej usta. W czasie porwania doznała obrażeń ciała. Po uprowadzeniu porywacze zażądali okupu. Początkowo było to 200 tys. euro, po negocjacjach zgodzili się na mniejszą kwotę. Pieniądze - w wysokości 187 tys. zł - przekazała im matka ofiary. Kobieta była uwięziona przez kilka dni, również w domu koło Zgierza. W związku z tym porwaniem jako pierwszego zatrzymano współpracującego z grupą taksówkarza. Kilka godzin później policjanci zatrzymali 35-latka. To w piwnicy jego willi pod Łodzią więziono ofiarę. W pomieszczeniu stał namiot, był materac, wiadro na fekalia, lampy i urządzenia zagłuszające jakiekolwiek odgłosy z zewnątrz. W piwnicy policjanci znaleźli przedmioty, które wskazywały na przygotowania do kolejnego uprowadzenia. Dzień później zatrzymano dwóch kolejnych członków grupy. W ręce policji wpadł również właściciel komisu, który również współpracował z grupą. Wszystkim grozi kara do 15 lat więzienia.