Według śledczych, obaj wyrządzili szkodę w mieniu szpitala w wysokości prawie 700 tys. zł. Aż tyle bowiem placówka zapłaciła radcy za poprowadzenie sprawy o odzyskanie ponad 2,1 mln zł od NFZ. Śledztwo wszczęto w grudniu ubiegłego roku po doniesieniach prasowych i zawiadomieniu zarządu województwa łódzkiego, któremu podlega szpital. Zarząd zakwestionował umowę podpisaną we wrześniu 2005 r. przez ówczesnego dyrektora szpitala Jacka S. oraz kancelarię radcy prawnego Michała A., która reprezentowała szpital w procesie o tzw. nadwykonania, czyli świadczenia wykonane poza limitem wynikającym z kontraktu z NFZ. W drugiej instancji przed sądem zawarta została w tej sprawie ugoda i NFZ wypłacił szpitalowi za "nadwykonania" 2,15 mln zł. B. szef placówki zapłacił radcy ok. 30 proc. tej kwoty, czyli ponad 690 tys. zł. Okazało się, że za podobne usługi inne szpitale płacą prawnikom wielokrotnie mniej; np. szpital im. Kopernika za odzyskanie 8,5 mln złotych zapłacił ponad 100 razy mniej - 6,5 tys. zł. Już po wszczęciu śledztwa przez Prokuraturę Łódź-Polesie radca zwrócił szpitalowi większość pieniędzy - ponad 655 tys. zł. Jak poinformował w poniedziałek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, ustalono, że umowę z radcą prawnym zawarto mimo tego, że szpital posiadał już wcześniej obsługę prawną. Według śledczych, b. szef placówki nadużył swoich uprawnień w sprawach finansowych i podpisał niekorzystną dla szpitala umowę na świadczenie usług prawnych z Michałem A., wypłacając mu "nieuzasadnione ekonomiczne wynagrodzenie". Natomiast Michał A. - według prokuratury - w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, mimo że wiedział, iż dyrektor jest zobowiązany do dbania o finanse szpitala, zawarł umowę niekorzystną dla placówki i pobrał "rażąco wygórowane" wynagrodzenie. Za zarzucane czyny byłemu szefowi szpitala i radcy prawnemu grożą kary do 8 lat więzienia. Prokuratura nie ujawnia czy przyznali się do stawianych zarzutów. B. szef szpitala im. Madurowicza Jacek S. odpowiada już przed łódzkim sądem za niedopełnienie obowiązków i spowodowanie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia noworodków, urodzonych w tym szpitalu w 2002 roku. Według prokuratury, w wyniku złych warunków higienicznych w szpitalu, 17 dzieci zmarło na sepsę (posocznicę) - ogólnoustrojowe zakażenie całego organizmu, a kolejne 73 noworodki zostały zakażone bakteriami, w tym m.in. klebsiella pneumoniae. W tym procesie grozi mu do 12 lat więzienia.