Prokuratura Łódź-Śródmieście przedstawiła 38-latce zarzuty oszukania trzech osób, od których wyłudziła ponad 170 tys. zł. Nie jest jednak wykluczone, że liczba osób poszkodowanych jest większa - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Kobieta działała pod fikcyjnym nazwiskiem i stwarzała pozory zamożnej osoby. Twierdziła, że jest lekarzem onkologiem i pracuje w szpitalu im. WAM w Łodzi, gdzie kończy doktorat. Z jej relacji wynikało, że ma męża kardiochirurga z dobrze sytuowanej rodziny, który mieszka w Poznaniu z trójką ich dzieci. Zaś ona do Łodzi - do wynajmowanego przy al. Kościuszki mieszkania - miała przylatywać prywatnym samolotem. Według śledczych kobieta wyłudzała od różnych osób - także członków swojej rodziny - pieniądze, twierdząc, że jest w stanie korzystnie je zainwestować i osiągnąć bardzo wysokie zyski. Od jednej z kobiet wyłudziła w ten sposób 160 tys. zł. Aby się uwiarygodnić, zabrała ją nawet do szpitala, gdzie starała się pozorować, że istotnie tam pracuje. Okazało się jednak, że kobieta to zawodowa oszustka. Została zatrzymana. Wyszło na jaw, że nie ma ani męża, ani dzieci, nie ma wyuczonego zawodu, a jak wyznała w prokuraturze - utrzymuje się z oszustw. Według prokuratury podczas przesłuchania przyznała się do zarzutów. - Twierdziła, że wyłudzone pieniądze wydawała na własne potrzeby, kupowała sobie drogie ubrania, torby, buty, kosmetyki, biżuterię i bawiła się w drogich restauracjach - powiedział Kopania. Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o jej aresztowanie. Za oszustwa kobiecie grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Łódzcy śledczy przypuszczają, że 38-latka mogła oszukać także inne osoby i apelują do ewentualnych pokrzywdzonych o zgłaszanie się do śródmiejskiej prokuratury.