Sławomir B. podczas przesłuchania nie przyznał się do stawianych mu zarzutów; mówił, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Po przesłuchaniu został zwolniony; prokuratura nie zastosowała wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Wydarzenia rozegrały się w nocy z 21 na 22 września. Jak ustalono, patrol policji interweniował na ul. Jutrzenki w Łodzi, gdzie doszło do nieporozumienia pomiędzy pasażerem a kierowcą taksówki. Poszło o wysokość rachunku za kurs. Policjantów o pomoc poprosił taksówkarz. Według relacji policjantów pasażer taksówki odmówił podania swoich danych osobowych, nie posiadał przy sobie dokumentów, nie podporządkowywał się poleceniom funkcjonariuszy i czuć było od niego zapach alkoholu. W związku z takim zachowaniem mężczyzna został przewieziony najpierw do Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień, czyli dawnej Izby Wytrzeźwień, a później do komisariatu. Według prokuratury, już w radiowozie pasażer zachowywał się agresywnie i uderzył głową w twarz i pięścią w brzuch jednego z policjantów; już w Ośrodku miał uderzyć kolejnego policjanta głową w klatkę piersiową i kopał funkcjonariuszy po nogach. Później okazało się, że agresywny mężczyzna to 53-letni dowódca oddziału prewencji policji w Łodzi, insp. Sławomir B. Oficer ma 33-letni staż w służbie. Materiały w tej sprawie policja przekazała do Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. Po tych wydarzeniach Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi zdecydował o zawieszeniu oficera w obowiązkach służbowych. Wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne.