Przed zakupami wskazana jest absolutna czujność. Nie chodzi tu np. o niebezpieczne zabawki z Chin, którymi mogą zadławić się dzieci. Kiedy wręczymy komuś prezent, możemy narazić obdarowanego na wieloletnią odsiadkę. Przede wszystkim za nielegalne posiadanie broni, ale zakazane jest także trzymanie niektórych gatunków zwierząt, np. papug ar i jadowitych pająków. Państwowe w ziemi Najbliżsi interesują się wojskowością i bronią, a najlepszym prezentem byłby np. zabytkowy bagnet czy świetnie zachowany pistolet sprzed lat? To chyba niezbyt dobry pomysł... - Każda sztuka działającej broni, palnej i białej, a znajdującej się w rękach kolekcjonerów, powinna być rejestrowana na policji - mówi Bohdan Kowalczyk, prezes Łódzkiego Klubu Kolekcjonerów. - Dodatkowo broń powinna być doprowadzona do stanu nieużywalności, co niestety prowadzi do wątpliwych sytuacji. Wyobraźmy sobie 200-letni pistolet, świetnie zachowany i bardzo cenny, z którego cały czas można strzelać. Wymogi prawa nakazują, żeby np. przewiercić lufę. Ale to powoduje natychmiastowy spadek wartości... Dodatkowo, jeżeli chcemy komukolwiek dać artefakt, na który nie ma stosownych papierów np. o legalnym zakupie, również możemy narazić się na spotkanie z Temidą. Wszystko dlatego, że rzeczy, które zostały znalezione np. na polu, koniecznie muszą być zgłoszone na policję, jeżeli to broń, albo do służb konserwatorskich lub najbliższego muzeum archeologicznego. Inaczej podpada się pod paragrafy, bo wszystko, co znajduje się w ziemi, należy do skarbu państwa. Jeżeli ktoś pomyśli "A mnie się uda", niech wie, że grozi za to do 5 lat więzienia. Uwaga! Zwierz! Kłopoty z prawem może mieć ktoś, kto postanowił kupić lub sprzedać bibelot z rogu nosorożca, szachy z figurkami z kości słoniowej lub pianino z klawiszami z tego samego materiału. Przy handlu tego typu rzeczami, potrzebne jest zezwolenie Ministerstwa Ochrony Środowiska. - Wszystko dlatego, że róg nosorożca, kość słoniowa, ale także kły i skóry niedźwiedzi, lwów, rzadkie muszle, itd. podlegają ochronie z racji podpisania przez Polskę Konwencji Waszyngtońskiej - mówi Ryszard Topola, dyrektor łódzkiego zoo. Wspomina ona dodatkowo o zakazie handlu, a co za tym idzie posiadania gatunków, które mogą mieć trudności w przeżyciu w naturze. Obejmuje m.in. wszystkie papugi (bez 4 gatunków, m.in. nierozłączek), węże dusiciele, kameleony i setki innych. Zgodnie z literą prawa, na hodowlę zwierząt objętych konwencją, potrzeba zgody urzędników, w przypadku Łodzi - Wydziału Ochrony Środowiska w magistracie. Dodatkowo, od stycznia konieczne będzie pozwolenie na posiadanie zwierząt niebezpiecznych i jadowitych, czyli m.in. niedźwiedzi, tygrysów, jadowitych węży i pająków. Na komendzie W Polsce jest raczej oczywiste, że prezent w postaci broni palnej, dla kogoś, kto nie ma właściwego pozwolenia, może spowodować prawne przykrości. I obojętne, czy "kopyto" potrzebne jest do myślistwa, sportu, kolekcjonowania (o czym już wspominaliśmy), czy obrony. Są jednak niektóre rodzaje broni, pozornie mniej rażącej, które także wymagają stosownego policyjnego pozwolenia. - Zezwolenie potrzebne jest na kastety, nunczaku, kusze cięciwowe i niektóre urządzenia obezwładniające, wykorzystujące energię elektryczną. Tak zadecydował ustawodawca - mówi asp. Ryszard Tomczyk z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Lepiej też zarejestrować niektóre egzemplarze broni pneumatycznej, o dużej sile wyrzucania pocisku. To wymarzony prezent, szczególnie dla kolekcjonerów broni, najczęściej wyposażony w specjalne urządzenia, np. pompki czy naboje, do zwiększenia siły wyrzutu. I dość drogi, bo ceny zaczynają się od ponad 5 tys. zł. I pamiętajmy, że za nielegalne posiadanie broni, obojętnie jakiej, grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Michał Bogusiak michal.bogusiak@echomiasta.pl