Prokurator domaga się dla oskarżonego kary 25 lat więzienia. Obrona przekonywała, że można mu przypisać najwyżej pobicie dziecka ze skutkiem śmiertelnym i wniosła o odpowiedni wymiar kary. Łukasz P. przed sądem przyznał się do zarzucanych czynów, ale utrzymywał, że nie chciał zabić dziecka. Do tragedii doszło w lutym tego roku w Aleksandrowie Łódzkim. Według śledczych, niespełna 18-letnia matka chłopca, która wróciła późnym wieczorem z pracy do domu, zastała w mieszkaniu konkubenta z nieprzytomnym dzieckiem. Oboje zanieśli syna na komisariat policji, gdzie akurat stała karetka pogotowia; podjęto reanimację niemowlęcia. Niestety chłopca nie udało się uratować. Według prokuratury 23-letni ojciec dziecka skatował Piotrusia, bo przeszkadzał mu płacz dziecka. Bił syna po całym ciele; chłopczyk miał liczne sińce na głowie, brzuszku i plecach. Śledztwo wykazało, że nie było to jednak pierwsze pobicie niemowlęcia przez ojca. Prokuratura - obok zabójstwa - oskarżyła Łukasza P. także o znęcanie się nad synem i jego matką. Sąd postanowił jednak wyłączyć ten wątek do odrębnego postępowania.