Wcześniej właściciel kamienicy chcąc nakłonić mieszkańców do wyprowadzenia się z niej, wytaczał im sprawy o unieważnienie umów najmu lub o eksmisję. Pozbawił ich ogrzewania, wody i gazu. Prokuratura oskarżyła go nawet o grożenie lokatorom, ale sąd go uniewinnił - pisze "Gazeta Wyborcza". Pięciokondygnacyjny budynek trafił do rodziny kamienicznika w 1948 r. Kupiono ją za 9 mln zł. Po wojnie jako mienie opuszczone był zarządzany przez państwo, sprawowany przez Zarząd Miejski. W marcu 1949 roku na wniosek właścicieli Okręgowy Urząd Likwidacyjny zadecydował, że nieruchomość ma być uwolniona spod zarządu państwa i wydana właścicielom. "Decyzja została wykonana dopiero po 50 latach, w kwietniu 1999 roku. Przez ten czas pozwany świadomie i bezprawnie korzystał z nieruchomości" - napisał w pozwie właściciel kamienicy. Jak wyliczył, jego rodzina straciła przez tan czas ponad sześć milionów złotych. Dlatego zdecydował się pozwać gminę Łódź do sądu - czytamy w "GW". Miasto nie zamierza płacić odszkodowania. - Gminy powstały dopiero w 1990 roku, nie możemy odpowiadać za wcześniejszy stan prawny - tłumaczyła Joanna Lachowicz, radca prawny Urzędu Miasta Łodzi.