Jak informuje "Express Ilustrowany", wszystkie miejsca na parkingu dla petentów urzędu były zajęte. Na części placu wyznaczonej dla rajców, pustych miejsc było zaś w bród. Kierowca pierwszego samochodu przyjechał do urzędu załatwić swe sprawy. Drugi samochód należał do urzędnika. "Póki parkingu pilnowała firma ochroniarska takich kłopotów nie było" - stwierdził Sylwester Pawłowski, przewodniczący Rady. "Muszę porozmawiać z wiceprezydentem Karolem Chądzyńskim i komendantem straży Sławomirem Seligą, by strażnicy byli nieco bardziej elastyczni. Radni mają jednak rację, domagając się, by mogli uczestniczyć w pracach samorządu, nie szukając długo miejsca do zaparkowania". Radni, prócz wygrodzonych dla nich miejsc parkingowych przed urzędem, mają też roczne karnety, uprawniające ich do parkowania w płatnych strefach. Zapłacili za nie po 25 zł. Zwykły łodzianin musiałby za taki karnet dać ponad 2 tys. zł.