51-latek podczas przesłuchania przyznał się do zarzucanych czynów. Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o jego aresztowanie - poinformowała prokurator rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie) Dorota Mrówczyńska. Tragedia rozegrała się w nocy z niedzieli na poniedziałek w jednym z mieszkań w rejonie ulicy Śląskiej w Piotrkowie Trybunalskim. Ustalono, że 51-latek wszedł do mieszkania i zaatakował śpiących w łóżku 16-letnią córkę i jej 22-letniego chłopaka. Wielokrotnie zadawał im ciosy maczetą i nożem. Ranny 22-latek próbował uciekać, ale nie przeżył ataku; pomimo reanimacji zmarł w szpitalu. Ciężko ranna córka napastnika także trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację. Jej stan lekarze określają jako stabilny. 51-letni ojciec dziewczyny po zbrodni uciekł z domu. Został zatrzymany kilka godzin później, był trzeźwy. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty zabójstwa młodego mężczyzny, usiłowania zabójstwa córki oraz spowodowanie u niej ciężkich obrażeń ciała zagrażających życiu. Grozi mu za to kara dożywotniego więzienia. Według śledczych motywem zbrodni była chęć zemsty na córce, która oskarżyła swego 26-letniego brata o udział w zbiorowym gwałcie na niej. 26-latek kilka dni wcześniej został zatrzymany i trafił do aresztu.