Pan Ireneusz ze swoją pięcioosobową rodziną od 1995 roku zajmuje jedno z mieszkań w oficynie przy Słowackiego. - Tak było zawsze - mówi. Co na to zarządca budynku? - Złe użytkowanie lokalu. Lokatorzy nie otwierają okien - mówi Elżbieta Sapińska, prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Na 35 metrach kwadratowych mieszka sześć osób, ściany zastawione meblami, w mieszkaniu zimno, przez wilgoć trudno oddychać już po kilku minutach. Ireneusz Święszkowski, głowa rodziny, poprosił o pomoc "Tydzień Trybunalski", bo - jak sam mówi - nie może dogadać się z Urzędem Miasta. - W 1998 roku złożyłem wniosek o zamianę mieszkania. Było tutaj już kilka komisji. Ostatnia w marcu 2010 roku. Do dziś nie ma żadnej odpowiedzi. Wcześniej też były komisje. Przyszli, obejrzeli, powiedzieli, że w ciągu 30 dni będzie odpowiedź. Oczekuję zamiany tego mieszkania, bo tutaj nie da się żyć. Nawet administracja wnioskowała o wyburzenie tego budynku i też odpowiedzi nie dostała. Do prezydenta też pisałem, również nie otrzymałem odpowiedzi. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego też tutaj był. Rozmawiałem nawet z inspektorem, który powiedział, że to niemożliwe, że ja nie dostałem odpowiedzi, bo oni wnioskowali o zburzenie tego budynku. Chodziłem do urzędu, ale teraz już przestałem, bo odsyłali mnie: Szkolna, Pasaż Rudowskiego i z powrotem. Nikt nic nie wie. Ile można chodzić? - skarży się pan Ireneusz, który twierdzi, że wykreślono go z listy oczekujących na zamianę mieszkania, nie podając powodu tej decyzji. - Od 2 czy 3 lat już nie jestem na liście i nikt nie potrafi mi wytłumaczyć, dlaczego. Wysyłają mnie z pokoju do pokoju. A proszę zobaczyć, jak się tutaj mieszka! Woda leje się po ścianach. Mieszka tutaj sześć osób. Zdrowie nie pozwala nam tu dłużej mieszkać. Dzieci nie chcą jeść. Wszędzie grzyb, woda. Budynek jest postawiony na kamieniach, nie ma fundamentów, nie ma izolacji. Na podłodze jest 8 stopni ciepła. To jest po prostu ruina. To kiedyś prawdopodobnie była obora. Zawsze było zimno, zawsze była wilgoć. Zrobiłem remont, ale to nic nie dało. Od listopada nie płacę czynszu. Za samo ogrzewanie płacę 1000 zł, a i tak jest zimno. To się w głowie nie mieści. Święszkowski i jego czworo dzieci (w wieku 25, 19, 10 i 5 lat) chorują. - Ja mam dziury w płucach, nie wiadomo skąd, bo nigdy nikt w rodzinie na płuca nie chorował. Półtora roku temu robiłem badania i okazało się, że są jakieś dziury, plamy na płucach. "Mam drugą grupę inwalidzką z powodu zwyrodnienia i reumatyzmu, chodzenie zaczyna mi sprawiać coraz większą trudność. Do tego od roku zacząłem chorować na płuca. Choroba jest wynikiem warunków mieszkaniowych, wraz z rodziną trujemy się. Zgłosiłem mieszkanie (ok. 6 lat temu) do zamiany, ale nikt się nie zamieni na grzyb i wodę, wystarczy otworzyć drzwi i wejść, a już odrzuca. Proszę o pomocy w zamianie na suchsze i większe mieszkanie" - napisał Święszkowski w piśmie do prezydenta miasta Krzysztofa Chojniaka (19 listopada 2009 r.). Czy mieszkaniec doczekał się odpowiedzi? - Potwierdzam, że w dniu 27 listopada 2009 r. do prezydenta miasta wpłynęło pismo pana Ireneusza Święszkowskiego z prośbą o pomoc w zamianie zajmowanego lokalu na inny - odpowiedziała nam Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta. W dniu 1 grudnia 2009 r. Biuro Inżyniera Miasta przekazało pismo do TBS celem rozpatrzenia według kompetencji, zainteresowany otrzymał pismo do wiadomości. Pismem z dnia 5 stycznia 2010 r. TBS poinformował pana Święszkowskiego, iż po dokonanym przeglądzie technicznym lokalu zostanie podjęta decyzja w jego sprawie, o czym zostanie poinformowany na piśmie. Urząd otrzymał pismo do wiadomości. Nie mamy wiedzy o dalszej korespondencji TBS z panem Święszkowskim. W dniu 7 października 2010 r. TBS wystąpił z pismem o umieszczenie trzech rodzin, m.in. pana Święszkowskiego, na liście osób oczekujących na wskazanie lokalu zamiennego z uwagi na wyłączenie z użytkowania oficyny mieszkalnej wielorodzinnej przy ul. Słowackiego 1 w Piotrkowie Trybunalskim. Pismem z dnia 3 listopada 2010 r. TBS został poinformowany przez Urząd o pozytywnej decyzji prezydenta miasta w sprawie umieszczenia wnioskowanych rodzin na przedmiotowej liście. Z informacji przekazanej nam przez magistrat wynika, że Święszkowski znalazł się na liście osób oczekujących na zamianę mieszkania. Dlaczego więc sam lokator o tym nie wie? - Muszę zdementować to, że pan Święszkowski nie ma żadnych informacji, ponieważ za każdym razem był informowany ustnie tutaj w TBS-ie, na piśmie również, o przeglądzie lokalu - informuje z kolei Elżbieta Sapińska, której sprawa rodziny Święszkowskich jest doskonale znana. Prezes TBS informuje, że w październiku ubiegłego roku Święszkowski został umieszczony na liście osób z prawem do lokalu zamiennego, jednak na tej liście nie jest sam. Poza nim na zamianę lokalu czeka ponad 100 osób. - Możliwości miasta pod względem zasobu są ograniczone, więc trzeba będzie czekać. Lokal powinien zostać wyremontowany, trzeba również zapobiec jego dalszej degradacji, a degradacja następuje na skutek jego użytkowania. Elżbieta Sapińska ma swoją teorię na przyczynę problemów w mieszkaniu przy Słowackiego 1. Lokator nie wietrzy mieszkania. - Brak wentylacji, brak właściwego sposobu ogrzewania - to są główne przyczyny degradacji, która następowała przez lata. Gdyby mieszkanie było regularnie wietrzone, na pewno nie zostałoby doprowadzone do takiego stanu. Z decyzji inspektora wynika, że okna są nieszczelne, meble przystawione są do każdej ściany i te ściany nie mogą oddychać, a przede wszystkim przegęszczenie. Jeśli tylko pozyskamy stosowny lokal do zamiany, to pan Święszkowski zostanie o tym poinformowany - mówi prezes TBS. Choć Elżbieta Sapińska twierdzi, że lokal nadaje się do remontu, innego zdania zdaje się być administrator budynku, który już ponad rok temu w piśmie skierowanym do TBS-u prosi o wyłączenie oficyny z użytkowania. - Stan techniczny oficyny jest zły, następuje przemarzanie ścian, woda w lokalach płynie po ścianach, budynek wyposażony jest tylko w instalację elektryczną i wod.-kan. Bardzo prosimy o opracowanie stosownej dokumentacji i wyłączenie budynku z użytkowania - czytamy w piśmie z 10 lutego 2010 roku. - Opinia techniczna nie potwierdza tego - ripostuje z kolei E. Sapińska. - Administrator nie jest osobą uprawnioną do wyciągania takich wniosków. Administrator robi co roku przeglądy, a z tego wynika, że stan konstrukcji nie stwarza zagrożenia. W tym budynku trzeba wykonać kilka prac, które pozwolą na użytkowanie tych lokali. To nie są lokale pełnostandarodwe i nawet będziemy wnioskować do pana prezydenta, żeby były tam lokale socjalne. Wygląda więc na to, że Święszkowski z rodziną nieprędko będzie mógł wynieść się z oficyny. - Spróbujemy pomóc. Na wiosnę zostaną przeprowadzone pierwsze prace, zostanie udrożniona wentylacja. Skoro ten pan znalazł się na liście w październiku 2010 roku, a mam tam osoby, które znalazły się tam w 2000 roku, to jasne jest, że będzie musiał poczekać - dodaje prezes TBS. Poczeka Święszkowski, poczeka też pozostała setka piotrkowian czekających na mieszkania. Mieszkań w Piotrkowie nie ma i w najbliższym czasie nie będzie, bo Piotrków nie ma pieniędzy. Ilu mieszkań potrzeba, aby zaspokoić potrzeby wszystkich mieszkańców miasta? - Piotrków potrzebuje 700 mieszkań - odpowiada krótko Elżbieta Sapińska. Aleksandra Stańczyk