Powstały przed dwoma laty cech zawodowy zawiązał już nieoficjalny komitet, a teraz przygotowuje się do kampanii wyborczej - powiadamia "Dziennik Łódzki". Pierwszym kandydatem na posła jest Karol Jóźwiak, szef cechu, bioenergoterapeuta, na co dzień przyjmujący w gabinecie w centrum Łodzi. Decyzję o starcie w wyborach podjął za namową znajomych prawników. - W naszej branży jest wielu ludzi nieuczciwych, którzy jedynie podszywają się pod bioenergoterapeutów. Oszukują ludzi, zabraniają im chodzić do lekarzy i przyjmować leki. A pacjenci jeszcze bardziej chorują, albo nawet umierają. Ponieważ dotychczasowe apele nie pomogły, chcemy się dostać do Sejmu i zrobić z tymi hochsztaplerami porządek, choćby przez zmianę i zaostrzenie prawa - mówi Karol Jóźwiak. Łódzcy bioenergoterapeuci zawiązali komitet wyborczy, na razie nieoficjalnie. Zarejestrują go po rozpisaniu wyborów. Nie martwią się o to, jak zebrać niezbędny do tego tysiąc podpisów. W poniedziałek wieczorem mają spotkać się, by omówić sprawę finansowania kampanii i haseł, z którymi pójdą do wyborów. Jak dotąd najbardziej egzotycznym ugrupowaniem, które dostało się do Sejmu, była Polska Partia Przyjaciół Piwa. Łódzcy bioenergoterapeuci mają szansę przebić tamto osiągnięcie - ocenia gazeta.