Konkurs ogłosiło Muzeum Powstania Warszawskiego. Monika Powalisz napisała scenariusz, rysunki stworzył Tymek Jezierski, student polonistyki i obiecujący młody plastyk. Pokonali 29 rywali z Polski, Wielkiej Brytanii i Niemiec. - Zaczęliśmy pracować dwa tygodnie przed terminem oddania prac. Tempo było zawrotne - opowiada scenarzystka. Komiks Moniki i Tymka "Ostatni koncert" nie dał szans konkurencji. A jury było wymagające. Na jego czele stał sam Henryk Chmielewski, czyli Papcio Chmiel, twórca kultowej serii komiksów o przygodach Tytusa, Romka i a'Tomka. Zgubiła ich muzyka Monika Powalisz od niedawna pracuje z Tymkiem. - Ale jego twórczość śledzę już od jakiego czasu. Bardzo podoba mi się jego kreska - mówi. Ich pierwszy wspólny komiks - "Mysz Wittgensteina", znajdzie się w albumie, nad którym pracują. "Ostatni koncert" jest ich drugim dziełem. To okupacyjna historia "szklanego domu" przy ul. Mickiewicza 34/36 na Żoliborzu, w którym Monika mieszka od czterech lat. - To specyficzny budynek zaprojektowany przez Juliusza Żurawskiego. Przed wojną był najnowocześniejszy w Warszawie. Dziś jest jedynym z niewielu zabytków na Żoliborzu - opowiada Monika. Dom ma bogatą historię. Podczas okupacji ukrywali się tu Żydzi. Gdy wybuchło powstanie, był tu szpital polowy, a przez chwilę nawet placówka dowództwa AK na Żoliborzu. Jednak osią scenariusza są koncerty muzyczne, które podczas powstania rozbrzmiewały tu ku pokrzepieniu serc. Koncerty, które skończyły się tragicznie. Muzykę usłyszał niemiecki żołnierz. Naprowadził bombowce... Zginęło 30 osób. Był 30 sierpnia 1944 r. Pomogli sąsiedzi - Zanim wpadłam na pomysł, by tę historię przerobić na scenariusz, co nieco już wiedziałam o historii domu - opowiada Monika. By dowiedzieć się więcej, zadzwoniła do administracji budynku z prośbą o kontakt z lokatorami pamiętającymi wojnę. Tak dotarła do Stefana Lewandowskiego, który jako piętnastolatek brał udział w powstaniu. - Do tego zrobił wiele zdjęć z podwórka i tarasów widokowych - opowiada Monika. Na fotografiach byli lokatorzy szklanego domu, sanitariusze ze szpitala. To między innymi te zdjęcia posłużyły Tymkowi do stworzenia ilustracji. Punktem wyjścia do scenariusza były relacje pana Stefana, który został nar-ratorem opowieści i Doroty Kot - sąsiadki z naprzeciwka. - Jej ojciec zginął w powstaniu - opowiada Monika. - W trakcie pracy nad scenariuszem dowiedziałam się też o wyroku AK wykonanym na jednej z mieszkanek. Romantyczka z lasu Monika ma 34 lata. Z wykształcenia jest reżyserem. Ukończyła Akademię Teatralną w Warszawie. Wcześniej została magistrem filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Jest piekielnie zdolna. Już w trzeciej klasie liceum wygrała konkurs dla młodych autorów sztuk teatralnych "Szukamy polskiego Szekspira". Nagrodą były warsztaty w Melbourne w Australii. W 1994 r. za sztukę "Mistyfikacje" zdobyła wyróżnienie w Konkursie Literackim Młodych Twórców "Transfuzje "94". Po studiach reżyserowała spektakle teatralne w Warszawie i Radomiu. Była asystentką reżysera przy serialach "Rodzina zastępcza" i "Miodowe lata". Pracowała z Kazimierzem Kutzem przy "Kartotece" Stanisława Różewicza. Od 11 lat mieszka w Warszawie. Wciąż się dokształca. Teraz studiuje w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy. Bez przerwy pracuje. - Właśnie kończę pracę nad scenariuszem filmu fabularnego na podstawie mojej sztuki "Portret Heleny" - mówi. Współpracuje z kilkoma pismami kulturalnymi. Nie wypiera się łódzkich korzeni. Jej rodzice prowadzą leśniczówkę w Rydzynach. Właśnie w niej Monika spędziła dzieciństwo. - Dzięki lasowi mam romantyczną duszę. Ale Warszawa zafascynowała mnie chaosem, skomplikowaną historią. Dlatego dziś wolę wielkomiejską dżunglę - mówi z przekonaniem Monika Powalisz. Andrzej Adamczewski andrzej.adamczewski@echomiasta.pl