Duchowny ma także pokryć koszty sądowe (około 400 zł). Oskarżenie prywatne przeciwko proboszczowi wniosła matka dziewczynki - informuje "Dziennik Łódzki". Jak informowaliśmy, pod koniec lipca ubiegłego roku trzy uczennice zrywały róże w ogródku przy plebanii. Kwiatki chciały zanieść koledze, który leżał w szpitalu. Zauważył to proboszcz i zawołał dzieci do siebie. Gdy dwie dziewczynki podeszły, złapał je za głowy i uderzył nimi o siebie. Miał ponadto - jak twierdziły dzieci - dwukrotnie uderzyć jedną z nich w twarz. Ksiądz utrzymywał, że tylko pogonił dziewczynki za kradzież kwiatków, ale żadnej z nich nie uderzył. Sprawa trafiła do sądu, a proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wyrok jest nieprawomocny.