Badanie alkomatem wykazało, że 49-letni maszynista prowadzący lokomotywę był nietrzeźwy, miał 0,3 promila alkoholu w organizmie - poinformował Radosław Gwis z łódzkiej policji. Tragedia rozegrała się ok. godz. 9.30 na strzeżonym przejeździe kolejowym przy ul. 3 Maja w Łowiczu, w pobliżu dworca kolejowego. Według ustaleń policji szlabany były podniesione i przejazd był otwarty dla samochodów. Przez tory przejeżdżał fiat brava, którym jechało małżeństwo z dzieckiem - mieszkańcy powiatu łowickiego. Samochód staranowała rozpędzona lokomotywa. Ze wstępnych ustaleń policji w tym czasie na sygnalizatorze paliło się czerwone światło i elektrowóz nie miał prawa wjechać na przejazd. - Maszynista utrzymuje, że nie widział czerwonego światła - relacjonował Gwis. W wyniku zderzenia na miejscu zginęła 28-letnia kobieta i jej trzyletni syn. Ranny został 29-letni ojciec dziecka. Mężczyzna przewieziony został do łowickiego szpitala, jego stan oceniany jest jako stabilny. 49-letni maszynista z Dąbrowy Górniczej został zatrzymany; pobrano od niego krew do badania. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany. Może usłyszeć zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym bądź katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to kara nawet do 12 lat więzienia. Okoliczności wypadku ustalają łowiccy policjanci; sprawę bada także komisja PKP. Ruch pociągów na tej trasie odbywa się normalnie. Czytaj także: Tragedia na przejeździe kolejowym koło Radomia Kierowca ciężarówki wjechał wprost pod pociąg