Policjanci podejrzewali, że w punkcie aptecznym w gminie Aleksandrów realizowane są sfałszowane recepty, na podstawie których wyłudzana jest refundacja z NFZ. W fałszerstwie uczestniczyć miała właścicielka apteki (55-letnia mieszkanka Piotrkowa) oraz lekarka punktu pomocy doraźnej piotrkowskiego szpitala. Kwota refundacji leków wykupionych na podstawie tych dokumentów sięgnęła ponad 1.191.000 złotych. - Część z recept wystawiana była, jak wynikało to z widniejącej na nich pieczątki i podpisu, przez ówczesną lekarkę piotrkowskiego szpitala w czasie, kiedy była ona na bezpłatnym urlopie. Osoby, jak i leki, nie miały żadnego odzwierciedlenia w dokumentacji tej placówki zdrowia i było dalece mało prawdopodobne, aby takie specyfiki wystawiane były w ramach pomocy doraźnej. Duża liczba drogich leków refundowanych przepisywana była rzekomo przez lekarzy małego ośrodka zdrowia w gminie Aleksandrów, a także innych małych placówek służby zdrowia z powiatu piotrkowskiego. Wątpliwości budził rodzaj i liczba leków, które są bardzo drogie i rzadko stosowane. Najprawdopodobniej na oryginalnych receptach właścicielka apteki dopisywała refundowane środki farmakologiczne - informuje policja. We wtorek policja zatrzymała właścicielkę apteki w gminie Aleksandrów oraz 39-letnią lekarkę z gminy Sulejów, która aktualnie jest już byłym lekarzem piotrkowskiego szpitala. Zatrzymanym przedstawiono zarzuty wyłudzenia mienia znacznej wartości, poświadczenia nieprawdy w fałszowanych receptach. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności. Policjanci będą wnioskować o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego. Red.