Kobiecie grozi kara do 10 lat więzienia. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do łódzkiego sądu okręgowego - poinformował w piątek rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania. Maria S. została zatrzymana w listopadzie ubiegłego roku. Po postawieniu jej zarzutów trafiła do aresztu. Poddana też została obserwacji sądowo-psychiatrycznej, z której ostatecznie wynika, że w chwili popełniania przestępstw była poczytalna i może odpowiadać przed sądem. Jak powiedział Kopania, przedstawione kobiecie zarzuty w większości dotyczą lat 2009-2011; są jednak i takie, które dotyczą lat wcześniejszych. Zarzuty związane są z funkcjonowaniem, założonego przez oskarżoną instytutu naukowo-badawczego lingwistyki stosowanej, który miał organizować bezpłatne kursy języka angielskiego "autorską i nowatorską" metodą Marii S. Działalność instytutu, którego siedziba znajdowała się początkowo w Łodzi, a później w Poznaniu opierała się na tworzeniu grup językowych w różnych miastach na terenie Polski. Instytut "organizował kursy językowe" m.in. w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Radomiu, Płocku, Częstochowie, Gdańsku i Bydgoszczy. Według prokuratury oskarżona zawierała umowy o współpracę z osobami lub firmami, które miały być partnerami w projekcie. Mieli oni zajmować się organizacją 10-osobowych grup do nauki języka angielskiego i byli odpowiedzialni za zorganizowanie sal wykładowych. Każda taka grupa musiała najpierw wpłacić kaucję w wysokości 28,8 tys. zł. Nie było istotne, czy wpłaty dokonywali uczestnicy kursu, czy też partnerzy projektu. Uczestnictwo w kursie - według zapewnień oskarżonej - miało być bezpłatne, a kaucja - zwrócona po 30-45 dniach od rozpoczęcia zajęć. Partnerzy za zainwestowanie tej kwoty mieli otrzymać prowizję (8,7 tys. zł) i wynagrodzenie. Po rozpoczęciu kursu partnerzy i uczestnicy mieli jednak duże trudności w skontaktowaniu się z Marią S. Kobieta - według śledczych - nie zwracała wpłaconych pieniędzy za zorganizowanie grupy oraz nie wypłacała należnych wynagrodzeń i prowizji. Wśród pokrzywdzonych są także koordynatorzy projektu, którzy w ramach umów mieli otrzymywać 2 tys. zł miesięcznie, oraz duża grupa lektorów języka angielskiego. Oni także nie otrzymali wynagrodzeń za prowadzenie zajęć. Według prokuratury w chwili nawiązywania współpracy oskarżona zapewniała partnerów, że dysponuje środkami z grantu przyznanego przez Departament Edukacji rządu USA. Z tych pieniędzy miała im zwracać kaucje lub wypłacać należności. Nigdy jednak nie pokazywała dokumentu potwierdzającego fakt przyznania grantu. Śledczy ustalili, że takiego grantu nigdy nie było. Tymczasem działania, podejmowane przez pokrzywdzonych, aby odzyskać pieniądze, okazywały się bezskuteczne. Tylko w nielicznych przypadkach udało się odzyskać wpłaconą kaucję lub jej część, ale i wtedy podejrzana nie wypłacała pozostałych kwot wynikających z umowy. Z ustaleń śledztwa wynika, że kobieta wyłudzała także pieniądze z pożyczek, które zaciągała od osób fizycznych jako rzekomą opłatę sponsorską dla grup językowych. Jeden z pokrzywdzonych pożyczył jej kilkaset tysięcy złotych. Maria S. - zdaniem śledczych - nie płaciła także za wynajęcie lokalu na siedzibę instytutu; posługiwała się również sfałszowanymi dowodami przelewów bankowych.