Ranni w wypadku zostali przewiezieni m.in. do szpitali w Łodzi, Piotrkowie Trybunalskim, Tomaszowie Mazowieckim i Brzezinach. Do wyjaśnienia zatrzymani zostali maszynista pociągu oraz jeden z pracowników obsługi kolei. Prezydent Bronisław Komorowski złożył "szczere wyrazy współczucia poszkodowanym w katastrofie (...) oraz rodzinom wszystkich, którzy ucierpieli" - poinformowała Kancelaria Prezydenta. Szybkiego powrotu do zdrowia przebywającym w szpitalach życzył w specjalnym oświadczeniu przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Wypadek około 16.15 Według informacji PKP Intercity do wypadku pociągu pasażerskiego TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice o numerze 14101 doszło w piątek ok. godz. 16.15 w miejscowości Baby (między Piotrkowem Trybunalskim a Koluszkami). Pociągiem jechało ok. 280 pasażerów. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. Pozrywana została trakcja elektryczna. Początkowo policja i przewoźnik informowali, że w wyniku wykolejenia pociągu zginęły cztery osoby, a ok. 30 zostało rannych. Wieczorem Adam Kolasa z łódzkiej policji powiedział, że potwierdzona została jedna ofiara śmiertelna - mężczyzna. Policja nie wyklucza, że pod przewróconym wagonem może być więcej ofiar, ale będzie to można stwierdzić dopiero po jego poniesieniu przez pociąg ratowniczy. Dodał, że w akcji ratowniczej wzięło udział 180 policjantów. Na miejsce wypadku przyjechali również eksperci z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego KGP, którzy wyposażeni byli w specjalną kamerę, rejestrującą obraz w trójwymiarze. Do dyspozycji pasażerów byli też policyjni psycholodzy. - Zatrzymany został do wyjaśnienia maszynista pociągu oraz pracownik obsługi kolei - dodał. Rannych zostało ponad 80 osób osób Według WCZK liczba poszkodowanych wzrosła do 84 osób, ale wiele z tych osób "na szczęście potrzebowało tylko pomocy ambulatoryjnej". Najwięcej poszkodowanych - 33 osoby - trafiło do szpitala w Piotrkowie Trybunalskim (dziewięć zostało wypisanych), 15 osób przewieziono do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, sześciu do szpitala w Bełchatowie (jedna została wypisana), do szpitala w Brzezinach - 10 pacjentów (siedmiu wypisanych) i dwóch do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Po jednym pacjencie przewieziono do szpitala im. WAM w Łodzi oraz szpitali w Końskich i w Sosnowcu. Do tego ostatniego przetransportowano konduktora pociągu z urazem kręgosłupa. 17 osób opuściło już placówki. Pięć najciężej poszkodowanych osób śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowały do szpitali w Łodzi, Końskich i Sosnowcu. Do tego ostatniego trafił konduktor pociągu z urazem kręgosłupa. Premier spotkał się z ratownikami Tuż po wypadku ok. 150 pasażerów zostało przewiezionych do szkoły w miejscowości Baby, gdzie trafiły też rzeczy podróżnych. Tam podstawiono dla nich autokary, które rozwoziły ich do miejsc docelowych. W akcji ratunkowej brały udział zespoły medyczne, policjanci i strażacy m.in. z Piotrkowa, Tomaszowa, Brzezin, Koluszek i Łodzi. Uczestniczyło w niej też sześć śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowały najciężej rannych do szpitali. Wieczorem na miejsce katastrofy przyleciał helikopterem premier Donald Tusk. Podkreślił "bardzo dobrą i ofiarną pracę ludzi, którzy natychmiast ruszyli z pomocą" poszkodowanym. Zaznaczył, że nie ma co spekulować co do przyczyn katastrofy i trzeba poczekać na oficjalne oświadczenia Komisji Badania Wypadków Kolejowych". Dodał jednak, że według wstępnych informacji, stan trakcji kolejowej prawdopodobnie nie był przyczyną wykolejenia składu. Premier spotkał się z ratownikami z grupy ratowniczo-poszukiwawczej Państwowej Straży Pożarnej; podziękował im za wzorowo przeprowadzoną akcję. Do miejscowości, gdzie doszło do wypadku, przybyła też m.in. minister zdrowia Ewa Kopacz, która spotkała się z poszkodowanymi. Relacje pasażerów Dziennikarz PAP rozmawiał na miejscu z pasażerami wykolejonego pociągu. Pan Adam, który jechał w ostatnim wagonie, powiedział, że poczuł tylko gwałtowne hamowanie i spadający bagaż. Dodał, że skorzystał z podstawionego autokaru. W ostatnim wagonie nikt poważnie nie ucierpiał. Jadąca w trzecim wagonie pani Elżbieta przy gwałtownym hamowaniu została uderzona w głowę. Założono jej opatrunek. Powiedziała, że jest zmartwiona, bo słyszała o ofiarach. Podróżująca w pierwszym wagonie za lokomotywą pani Monika powiedziała, że poczuła szarpnięcie i nagle zobaczyła, że wagon sunie leżąc na boku, a korytarz znalazł się na górze. Przyczyny wypadku nie są jeszcze znane - informuje PKP Intercity. Stan torów w miejscu wykolejenia pociągu był dobry, można tam było jechać z prędkością 120 km na godzinę - powiedział PAP rzecznik Grupy PKP PLK Krzysztof Łańcucki. Zdaniem Łańcuckiego, przyczyn wypadku może być bardzo dużo - mogła to być wina człowieka, ale mogła także zawieść technika. Z kolei związkowcy kolejowi zgodnie mówią, że nie wolno spekulować, kto doprowadził do katastrofy i trzeba poczekać do czasu wyjaśnienia wypadku przez specjalne komisje. Prokuratura prowadzi śledztwo Prokuratura w Piotrkowie Tryb. prowadzi śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej w miejscowości Baby. Dodał, że śledztwo już się rozpoczęło, choć nie ma jeszcze formalnego postanowienia o jego wszczęciu. Postępowanie prowadzone będzie w sprawie spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia. W trakcie śledztwa - poza ustaleniem kręgu osób pokrzywdzonych - śledczy będą ustalać przyczyny katastrofy. - Jak będziemy znali przyczyny, to będziemy ustalać, czy jest ktoś i ewentualnie, kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie do tej katastrofy kolejowej - zaznaczył Błaszczyk. W związku z wypadkiem pociągi dalekobieżne jadące pomiędzy Koluszkami a Częstochową w obu kierunkach kierowane są drogą okrężną przez Łódź, Zduńską Wolę, Magistralę Węglową. Na odcinku Koluszki - Rokiciny - Koluszki oraz Moszczenica - Częstochowa - Moszczenica zostały uruchomione pociągi wahadłowe Przewozów Regionalnych. Natomiast na odcinku Moszczenica - Rokiciny - Moszczenica została uruchomiona autobusowa komunikacja zastępcza. Dla rodzin ofiar i poszkodowanych PKP Intercity uruchomiło dwa alarmowe numery telefonów 42 205 55 73, 800 - 022 - 022 oraz adres e-mail: infokraj@intercity.pl Zobacz materiały filmowe z miejsca zdarzenia Kliknij Wyświetl większą mapę