Policjanci zawrócili autokar do naprawy zatrzymując dowód rejestracyjny. Po jakimś czasie kierowca wrócił z zaświadczeniem ze stacji diagnostycznej, że auto jest sprawne. Po ponownej kontroli okazało się jednak, że usterka nie została naprawiona. Kolonistów do Niechorza zawiózł ostatecznie inny autobus a policjanci razem z kierowcą pojechali do stacji, która wydała zaświadczenie. Tam przekonali się, że diagnosta wystawił dokument nie usuwając usterki. Pracownika stacji i kierowcę może spotkać kara. Policja ostrzega, że każdy nieuczciwy diagnosta musi liczyć się z utratą licencji.