- Chcemy, by ta sztuka nikogo nie zostawiła obojętnym - zapowiada Małgorzata Bogajewska, która wyreżyserowała "Zszywanie". - Ale odżegnujemy się od aury skandalu. Nas to w ogóle nie interesuje, nie zamierzamy łamać obyczajowych tabu, a wszystko, co jest w tej sztuce, łącznie z mocnymi słowami i erotyzmem, ma swoją motywację w emocjach bohaterów, opowiada o ich destrukcji, schodzeniu na dno... Ból rodzenia Jednak kontrowersje towarzyszą sztuce Neilsona od początku. Spektakl był skandalem obyczajowym festiwalu w Edynburgu w 2002 r., gdzie autora oskarżano o bezprecedensową obsceniczność. Pierwszą polską wersję "Zszywanych" w warszawskim Teatrze Rozmaitości zagrano zaledwie trzy razy. Potem rozpętała się burza. Stołeczni radni zażądali nawet zdjęcia sztuki i dymisji dyrektora "Rozmaitości". Ostatecznie autorzy przedstawienia zdecydowali się wyciąć z tekstu najbardziej obrazoburcze zdania. - Ja nie rozumiem tego szumu - dziwi się Małgorzata Bogajewska. - Owszem, erotyzm i wulgaryzmy są językiem tego spektaklu, ale jest to poparte emocjonalnie i świetnie zagrane. Główne role w łódzkim przedstawieniu gra para popularnych aktorów - Katarzyna Cynke i Kamil Maćkowiak. Obsada jest nieprzypadkowa. - Z Kamilem pracowałam przy "Osaczonych" i to była nad wyraz twórcza praca. Świetnie się uzupełniamy. Jestem też absolutnie zaskoczona pracą z Kasią Cynke. Jest świetna i myślę, że wkrótce pokaże dużo więcej. Cynke i Maćkowiak wcielają się w Abby i Stu, trzydziestolatków, kochających się, będących w stałym związku, stabilnych finansowo. Ale pojawia się ciąża i okazuje się, że oboje nie są emocjonalnie gotowi na dziecko. - Oni instynktownie marzą o dziecku, ale z wygodnictwa lub strachu rezygnują z czegoś tak naturalnego, instynktownego, podstawowego, jak rodzicielstwo. A to prowadzi do destrukcji i dość okrutnej seksualnej gry między bohaterami - opowiada Małgorzata Bogajewska. - To niesłychanie bolesna sztuka o rozpadzie osobowości i jednocześnie opowieść o pokoleniu, które zaczyna rodzić dzieci po trzydziestce, czyli w wieku, w którym człowiek staje się wygodny. I w obliczu ciąży pojawia się wtórna niedojrzałość. A moim zdaniem, młodości, która powinna się wyszumieć, nie warto przedłużać w nieskończoność. Z łódzkiego spektaklu zniknęły najbardziej obrazoburcze zdania. - Zrezygnowaliśmy z nich po to, by nie dawać powodu do czepiania się jakichś zdań, które mogą kogoś dotknąć religijnie. Ten spektakl ma być bolesny, ale nie skandaliczny, ma dotykać, ale nie oburzać - dodaje reżyserka. Premier kilka "Zszywanie" to pierwsza premiera łódzkiego sezonu teatralnego. A co potem? W "Jaraczu" między innymi "Zagłada ludu albo moja wątroba jest bez sensu" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego. To jedna z najmocniejszych wypowiedzi współczesnej dramaturgii na temat kondycji człowieka i świata. Tekst, który austriacki autor zalicza do gatunku "dramatów fekalnych". Wystąpią: Milena Lisiecka, Barbara Marszałek, Matylda Paszczenko, Bogusława Pawelec, Anna Sarna, Mariusz Jakus, Przemysław Kozłowski. Premierę zaplanowano na listopad. Z kolei Anna Augustynowicz wyreżyseruje sztukę niemieckiego dramaturga Volkera Schmidta, Agata Duda-Gracz Szekspirowskiego "Otella", a Jacek Orłowski "Śmierć Iwana Ilicza" Lwa Tołstoja. Pierwszą premierą Teatru Nowego będzie socrealistyczna "Brygada szlifierza Karhana" Vaska Kany w reżyserii Remigiusza Brzyka. Spektakl startuje 12 listopada. Trwają też próby do "Przygód barona Münchhausena". Teatr Powszechny pokaże prapremiery sztuk nagrodzonych w konkursie komediopisarskim. 8 listopada "Psycho-Tera-Polityka" Dominika W. Rettingera w reżyserii Marcina Sławińskiego. Natomiast w styczniu Justyna Celeda pokaże "Next-ex" Juliusza Machulskiego. Pierwszą tegoroczną premierą Teatru Wielkiego będzie słynny balet Piotra Czajkowskiego "Dziadek do orzechów" w realizacji Giorgia Madii. Przedstawianie zapowiedziano na 18 i 19 października. Owszem, erotyzm i wulgaryzmy są językiem tego spektaklu Andrzej Adamczewski andrzej.adamaczewski@echomiasta.pl