Właśnie przygotowuje na Wydziale Artystycznym Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej nową specjalność - tancerz-choreograf. - Tym samym łódzka WSHE staje się pierwszą uczelnią w Polsce, gdzie w trybie dziennym będzie można zdobyć jeden z najpiękniejszych zawodów artystycznych - cieszy się Alexandr Azarkevitch. - Do niedawna, by zdobyć wyższe wykształcenie taneczne trzeba było wyjechać do Austrii, Niemiec, Holandii, Rosji. Wprawdzie od dwóch lat taniec jako kierunek studiów ma w ofercie Wyższa Szkoła Umiejętności w Kielcach, od roku choreografię i techniki taneczne Akademia Muzyczna w Łodzi, ale są to studia zaoczne. A edukacja taneczna wymaga codziennego treningu i osoby, które chcą zgłębić tę dziedzinę sztuki, powinny studiować dziennie. Magia nazwisk Popularność, jaką w naszym kraju zdobywa taniec, dobrze wróży planom znanego choreografa. - Dzisiaj taniec jest promowany przez programy telewizyjne. One chyba przełamały stagnację z przełomu wieków. Okazało się, że Polska to roztańczony kraj - mówi Azarkevitch. Nowa specjalność wystartuje z nowym rokiem akademickim. Będą to licencjackie studia pierwszego stopnia. Rekrutacja rozpocznie się na początku lipca. - Program nauki jest wszechstronny i profesjonalny. Lista specjalistycznych przedmiotów i spora liczba zajęć pozwolą po trzyletnich studiach nabyć umiejętności tancerza, choreografa, krytyka lub teoretyka tańca - wylicza znany animator. Przyszłych studentów, oprócz nazwiska organizatora specjalności, ma przyciągnąć lista wykładowców. - To będą baletowe osobistości oraz autorytety w dziedzinie tańca współczesnego i nowoczesnego. Również z zagranicy - zapowiada choreograf. Azarkevitch ma jeszcze ambitniejsze plany związane z Łodzią. - Chcę, aby Łódź powróciła do baletowej czołówki - wybiega w przyszłość. - Miasto ma bogate tradycje związane z Łódzkimi Spotkaniami Baletowymi, czy słynnym niegdyś baletem Teatru Wielkiego. Mam nadzieję, że uda mi się tu stworzyć prężny ośrodek tańca współczesnego. Są na to olbrzymie szanse, bo Azarkevitch chce sprowadzić do Łodzi duże imprezy taneczne, które organizował i którymi kierował w Trójmieście. To Międzynarodowy Konkurs Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa, Międzynarodowe Warsztaty Tańca Współczesnego oraz Międzynarodowe Wieczory Baletu Współczesnego. Jego działalność propagatora sztuki tanecznej została doceniona przez światowych znawców teatru. Warto wspomnieć choćby o tym, że Azarkevitch jest pierwszą osobą w Polsce i 21. na świecie nagrodzoną Srebrnym Medalem Siergieja Diagilewa za wyjątkowe osiągnięcia w propagowaniu sztuki choreograficznej. Nagrodę przyznała w 2004 roku Międzynarodowa Fundacja "Dom Diagilewa", działająca w Rosji pod auspicjami UNESCO. Pukali się w czoło Alexandr Azarkevitch jest z pochodzenia Białorusinem. Gdy kilkanaście lat temu przyjechał do Polski, Łódź była dla niego pierwszym przystankiem w naszym kraju. - Miałem propozycję pracy w Warszawie, ale wybrałem łódzki Teatr Muzyczny. Wtedy ten zespół, jako jedyny w Polsce, często pokazywał swój repertuar na scenach Europy Zachodniej. Do tego miałem tu rodzinę - wspomina. Pracował w Łodzi półtora roku. Potem wyjechał do Poznania. W końcu na stałe przeniósł się do Gdyni, ale... - To w łódzkim Urzędzie Wojewódzkim dostałem polskie obywatelstwo. Bo jeszcze długo tutaj miałem stały meldunek - opowiada. Przez ostatnie 11 lat rzadko odwiedzał Łódź. - Tym wyraźniej widzę, jakie postępy zrobiło miasto - chwali. - Widać, że Łódź zmierza szybko w stronę europejskiej metropolii. Wykłady na Wydziale Kulturoznawstwa WSHE prowadzi od zeszłego roku. - Gdy powiedziałem trójmiejskim przyjaciołom, że na stałe przenoszę się do Łodzi, pukali się w czoło - mówi z uśmiechem. - Ale ja uważam, że Łódź to najciekawsze miasto w Polsce, ma niesamowitą pozytywną energię i wszędzie stąd blisko. Andrzej Adamczewski