Najlepszym przykładem ignorancji, braku wyobraźni i zwyczajnego niedbalstwa jest gigantyczny wykop przy ul. Maratońskiej, który od wielu miesięcy daje w kość kierowcom. Pracownicy ŁSI odpowiedzialni za modernizację sieci wodociągowo-kanalizacyjnej nic sobie z tego nie robią. Postawili barierkę oraz znak informujący kierowców o utrudnieniach, i na tym koniec. Od wielu miesięcy nie widziano tam ani jednego pracownika, bo roboty przerwano. Okazuje się, że spółka nie ma odpowiedniego sprzętu, by dokończyć pracę. Dysponować nim będzie dopiero w styczniu. Z trzech wykopów zasypano tylko jeden, a dwa pozostałe doprowadzają kierowców do szewskiej pasji. Choć ŁSI stosuje nowoczesną metodę mikrotunelingu, polegającą na bezwykopkowej budowie kanalizacji sanitarnych i deszczowych w terenie zabudowanym, zalicza spektakularne wpadki. Radni są wściekli - Jedno wiertło nam się zużyło na głębokości 10 metrów, bo natrafiło na jakąś przeszkodę. To chyba skała, przez którą przebije się wiertło diamentowe. Zamówiliśmy je w Niemczech, miało przyjść w listopadzie, ale okazuje się, że będzie dopiero w styczniu. Wtedy dokończymy roboty, bez względu na warunki atmosferyczne - wyjaśnia Renata Borkowska-Kubiak, rzecznik ŁSI i ZDiT. - Ale podobnych numerów jest znacznie więcej. Na ul. Tuwima, Jaracza, Więckowskiego wykopano dziury i od pół roku nic się tam nie dzieje. Mamy mnóstwo podobnych sygnałów od mieszkańców - mówi Dariusz Joński, przewodniczący doraźnej Komisji ds. Organizacji Ruchu Drogowego. Na swojej stronie internetowej pracownicy ŁSI chwalą się ogromną ilością rozkopanych ulic. Niestety, brakuje najważniejszych informacji dla mieszkańców, czyli terminów zakończenia robót. Radni z Komisji ds. Ruchu Drogowego powiedzieli dość i w piątek prześwietlili działania ŁSI. Rajcy chcieli się dowiedzieć, dlaczego niektóre ulice rozkopuje się aż na pół roku. Okazuje się, że prezes spółki infrastrukturalnej Teresa Woźniak podpisywała umowy z wykonawcami, ale nie było w nich dokładnych terminów zakończenia prac. Gdzie terminy? - To się w głowie nie mieści. Jak można podpisać tak skandaliczny kontrakt? Wykonawca ma na modernizację sieci cztery lata, ale nie wiadomo, gdzie, kiedy i na jak długo rozkopie ulicę. Muszą być dokładne harmonogramy robót. Wtedy mieszkańcy będą wiedzieli, że na przykład ul. Jaracza będzie rozkopana przez cały listopad - mówi radna Agnieszka Nowak. Teresa Woźniak tłumaczy, że lepiej nie można było rozplanować modernizacji i odbija piłeczkę. - Harmonogramy robót wykonawca dołączył do kontraktu. Chyba nikt nie myślał, że modernizacja wodociągów warta grube miliony odbywać się będzie bez najmniejszych problemów. Czasem prace stały w miejscu, bo Zakład Wodociągów i Kanalizacji nie pozwalał na zakręcenie wody w danym rejonie - tłumaczy Teresa Woźniak. Dariusz Gabryelski