Zaznaczyła jednak, że skazany pozostanie nadal w więzieniu, bo opinia prokuratora w sprawie poniedziałkowej decyzji piotrkowskiego sądu była negatywna. - Prokuratorowi przysługuje złożenie zażalenia na tę decyzję. Jeśli tak się stanie, to o losie b. prezydenta zadecyduje Sąd Apelacyjny - powiedziała sędzia. Dodała, że opinia naczelnika więzienia była o skazanym pozytywna. Sąd, zwalniając Matusewicza, ustanowił mu kuratora oraz zobowiązał go do podjęcia pracy. Waldemar Matusewicz został w ub. roku skazany prawomocnym wyrokiem na trzy i pół roku więzienia za łapownictwo. Trafił do więzienia w maju 2007 roku. Wcześniej przesiedział w areszcie dziewięć miesięcy. Matusewicz został skazany za to, że latach 1999-2000, kiedy był marszałkiem województwa łódzkiego, żądał korzyści majątkowych o łącznej wartości nie niższej niż 540 tys. zł; przyjął ponad 49 tys. zł, w tym dla siebie ponad 24 tys. zł. Jego działania - zdaniem sądu - podyktowane były m.in. "zaspokojeniem potrzeb Sojuszu Lewicy Demokratycznej" (Matusewicz był w tym czasie działaczem SLD). Uznając go za winnego, sąd przyjął za wiarygodne zeznania kluczowego świadka w tym procesie, b. prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi Marka K. (oskarżonego w innym procesie), z których wynika, że Matusewicz żądał i przyjmował od niego korzyści majątkowe. Zdaniem sądu, zeznania te poparte były też innymi dowodami. B. prezydent konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Twierdził, że wszystkie te zarzuty to pomówienia ze strony Marka K. Złożył w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Ten jednak kasację oddalił. Po uprawomocnieniu się wyroku Matusewicz zwrócił się do Sądu Okręgowego w Łodzi z wnioskiem o odroczenie wykonalności kary, motywując swoją prośbę względami rodzinnymi. Sąd wniosku nie uwzględnił i b. prezydent w maju 2007 roku przekroczył bramy więzienia. Matusewicz odpowiada również - wraz z 22 innymi osobami - w głośnej sprawie niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Według prokuratury, w związku z działalnością oskarżonych Fundusz stracił ponad 42 mln zł. Obok prezydenta na ławie oskarżonych zasiadają m.in. b. "baron" SLD Andrzej Pęczak, b. prezes Funduszu Marek K. oraz b. członkowie zarządu i rady nadzorczej tej instytucji, powiązani z SLD i PSL. Grozi im kara do 10 lat więzienia. W kwietniu ub. roku rozpoczął się kolejny proces Pęczaka, którego prokuratura oskarżyła m.in. o pomocnictwo w oszustwie i płatnej protekcji oraz przyjęcie łapówki. Obok b. posła SLD na ławie oskarżonych zasiada jeszcze dziesięć osób, w tym także Matusewicz, jak również b. prezes klubu piłkarskiego Widzew i b. wiceprezydent Szczecina Mirosław Cz. oraz współwłaściciel Widzewa, biznesmen Andrzej P.