Proces miał charakter poszlakowy i toczył się ponad 2,5 roku. Prokurator domaga się dla oskarżonego dożywocia. W poniedziałek obrona i sam oskarżony wygłosili mowy końcowe domagając się uniewinnienia. Mężczyzna od początku nie przyznawał się do zabójstwa kobiety. Obrońca przekonywała, że oskarżony znalazł się w tej sprawie przypadkowo, a zabójcą jest konkubent ofiary, który był jej winien pieniądze. Zdaniem obrony, mężczyzna spotykał się z wieloma kobietami, także z ofiarą, ale to nie oznacza, że ją zabił. - Jestem człowiekiem niewinnym, nigdy nie zabiłem człowieka, przysięgam na Boga. Miałem w życiu setki kobiet, niektóre obrzydliwie bogate, ale żadnej nie skrzywdziłem - przekonywał oskarżony. Sąd - ze względu na skomplikowany charakter sprawy i obszerny materiał dowodowy - odroczył ogłoszenie wyroku do 8 grudnia. Do zbrodni doszło w marcu 2004 roku. W mieszkaniu na łódzkim Widzewie odkryto zwłoki Wiesławy K. - właścicielki agencji reklamowej, znanej w środowisku artystycznym Łodzi. Zmarła miała liczne rany zadane nożem. Jak ustalono, ofiara i zabójca poznali się przez internet. Aby zatrzymać podejrzanego policjanci założyli na jednym z portali konto do nawiązywania znajomości. Na ogłoszenie odpowiedziało ponad 600 osób, w tym mężczyzna, który wcześniej korespondował z łodzianką; przez pewien czas podtrzymywali z nim korespondencję. W tym czasie ustalono i zatrzymano podejrzanego; okazał się nim 49-letni obecnie Piotr K. (wówczas nazywał się Łucjan H., ale w areszcie zmienił imię i nazwisko), mieszkaniec Wrocławia, który wynajmował tam mieszkanie, posługując się sfałszowanymi dowodami osobistymi. W jego mieszkaniu znaleziono notatki z opisami kilkudziesięciu kobiet i mapy różnych miast z zaznaczonymi adresami mieszkań. Mężczyzna był już w przeszłości karany za kradzieże, włamania i rozbój; w więzieniach spędził ponad 10 lat. Od 2000 roku poszukiwany był listem gończym, po tym gdy nie powrócił do więzienia z przerwy w odbywaniu kary. Piotr K. od początku nie przyznawał się do zabójstwa kobiety; zmieniał jednak wyjaśnienia. Początkowo twierdził, że nie był w Łodzi od 20 lat; później przyznał się, że podając nieprawdziwe imię poznał poszkodowaną kobietę na jednym ze znanych portali internetowych w dziale ogłoszeń towarzyskich. Wyjaśnił, że przez kilka miesięcy "rozmawiali" ze sobą za pomocą komunikatora gadu- gadu, a w końcu kobieta zaprosiła go do Łodzi. Oskarżony utrzymuje, że spotkał się z nią pod koniec lutego, a nie w marcu, kiedy doszło do zabójstwa. Przekonywał sąd, że zabójcą jest inny mężczyzna, z którym kobieta też się spotykała. Oskarżycielami posiłkowymi w procesie są bracia zamordowanej kobiety. Piotr K. przez całe postępowanie składał wiele wniosków dowodowych; chciał też wyłączenia sędziego, ale inny skład sędziowski odrzucił ten wniosek. Sąd przesłuchał w tej sprawie kilkunastu biegłych m.in. z zakresu psychologii, psychiatrii, mikrobiologii, chemii i informatyki. Według oskarżenia, kluczowymi dowodami w sprawie są ślady linii papilarnych mężczyzny, ujawnione na znalezionej w mieszkaniu ofiary butelce, analiza połączeń, a także zapis rozmowy przeprowadzonej drogą internetową pomiędzy K. a ofiarą i ślady nasienia znalezione w mieszkaniu zgodne z DNA oskarżonego.