Jak poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, kierowca usłyszał już zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Do zdarzenia doszło w ubiegłą sobotę w nocy u zbiegu ulic Rzgowskiej i Dachowej. W grupę osób przechodzącą przez przejście dla pieszych wjechał samochód osobowy marki Ford. Siła uderzenia była tak duża, że 19-letni mężczyzna, w którego uderzyło auto, odbił się od maski pojazdu, a jego ciało zostało znalezione 20 metrów dalej. 19-latek poniósł śmierć na miejscu. W wyniku wypadku rannych zostało jeszcze dwoje jego rówieśników. Na miejscu zdarzenia policjanci zastali w Fordzie dwóch mężczyzn w wieku 28 i 25 lat. Pierwszy z nich zajmował przedni fotel pasażera, drugi siedział na tylnej kanapie. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Mówiąc o wypadku zasłaniali się niepamięcią. Z ich relacji wynikało, że żaden z nich nie kierował samochodem. Po kilku dniach, dzięki zebranym dowodom, a zwłaszcza wynikom przeprowadzonych badań biologicznych śledczy ustalili, że sprawcą wypadku był 25-latek. Ustalono również, że bezpośrednio po zdarzeniu miał on ok. 1,3 promila alkoholu w organizmie. Jak poinformował Kopania, mężczyzna podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator skieruje do sądu wniosek o jego aresztowanie.