Nie dość, że opłaty te znacznie wzrosły, to jeszcze muszą je uiszczać mieszkańcy parterów i pierwszych pięter. Prezes spółdzielni tłumaczy, że tak nakazuje mu ustawa. Za windę zapłacą wszyscy Bardzo dużo sprzeciwów wywołują nowe rozliczenia za korzystanie z windy. Mieszkańcy w blokach nie mogą się pogodzić z faktem, że mieszkający na parterze lub na I piętrze muszą płacić za windę. Przyzwyczajeni są do sytuacji, że ci z I piętra płacili 50 proc. kosztów związanych z eksploatacją windy, a z parteru byli całkowicie zwolnieni z tych opłat. - To przecież absurd - nie kryją wzburzenia mieszkańcy wieżowca przy ulicy Słowackiego. - Mieszkam na parterze i nie korzystam z windy, a tu co miesiąc będę musiała zapłacić 50 zł - wyjaśnia pani Agnieszka. - I za co? Mogę co najwyżej pojeździć sobie windą po piętrach, ale to nie ma logicznego uzasadnienia. Ci natomiast, którzy do tej pory płacili, są zaszokowani bardzo dużą podwyżką tej opłaty. - Do tej pory płaciłem ponad 30 zł, teraz mam ponad 60 zł - wyjaśnia pan Jan Jakubowski, mieszkaniec wieżowca. - To bardzo duża suma, czy o tyle aż podrożało utrzymanie wind? - zastanawia się mężczyzna. - Poza tym winda w moim wieżowcu nie była remontowana od 27 lat, jest stara i obdrapana, więc za co my płacimy? Mieszkańcy już wystosowali pismo do prezesa spółdzielni i zbierają pod nim podpisy. Nie chcą pogodzić się z taką sytuacją, tym bardziej, że większość z nich jest już właścicielami, a nie tylko lokatorami mieszkań. Uważają bowiem, że podwyżki w wysokości średni 80 procent to zdecydowanie za dużo. - Jakby to policzyć i zebrać razem to całkiem ładna sumka wyjdzie - nie kryje rozżalenia jedna z mieszkanek wieżowca przy ul. Słowackiego. - Te nasze windy to powinny mieć chyba złote przyciski i dywaniki w środku. Jedni mogą, drudzy nie Tak duże podwyżki oraz konieczność opłaty za windę mieszkańcom parteru zafundowała tylko spółdzielnia im. J. Słowackiego. W Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mieszkańcy parteru za windę nie płacą, ci natomiast z pierwszego piętra tylko połowę. Inny jest również system naliczania opłat. W spółdzielni Słowackiego opłaty pobierane są od metra kwadratowego powierzchni mieszkania, natomiast w PSM od osoby. Pojawia się więc pytanie, dlaczego jedni mieszkańcy parteru płacą, a inni nie? - Od 1 stycznia nie stosuję ulg, dla których nie ma podstawy prawnej - tłumaczy prezes spółdzielni Andrzej Aleksandrowicz. - Jak inne spółdzielnie chcą tkwić w starych uregulowaniach, to niech tkwią. Ja chcę mieć porządek prawny. - Nie wiem również, dlaczego mieszkańcy mają pretensję o sposób naliczania opłat, czyli za metr kwadratowy. - Dawniej opłaty za windy naliczane były według zameldowanych osób - wyjaśnia prezes Aleksandrowicz. - Mieszkańcy robili mi wtedy awantury, mówili, że mogę sobie sprawdzić, ilu ich mieszka. To było niewykonalne, bo zdarzało się, że liczba zameldowanych była inna niż mieszkańców - dodaje prezes. - Poza tym liczba osób jest zmienna, a powierzchnia mieszkania jest stała. A odwiedziny? - Przecież nie jesteśmy w stanie sprawdzić, ilu gości odwiedza dane mieszkanie i tym samym używa windy. Jego zdaniem, taki sposób rozliczania jest korzystny także ze względów społecznych, bo zyskają na nim głównie wielodzietne rodziny gnieżdżące się w małych klitkach. Zdaniem Włodzimierza Rochali, prezesa Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, ustawa jest ustawą, ale trzeba uwzględnić też czynniki społeczne.