Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania wyjaśnił, że zarzuty dla lekarzy w wieku 58 i 60 lat są efektem ustaleń w śledztwie prowadzonym przeciw właścicielowi jednej z ubojni w rejonie Białej Rawskiej (Łódzkie). W związku z podejrzeniem, że do ubojni trafiało martwe bydło mężczyzna w ub. roku usłyszał zarzuty oszustwa oraz naruszenia przepisów ustawy o ochronie zdrowia zwierząt. - Całokształt dokonanych ustaleń doprowadził do ujawnienia nieprawidłowości nad sprawowaniem nadzoru nad ubojem zwierząt rzeźnych w tym zakładzie. Na podstawie decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii od października 2006 r. ten nadzór należał do podejrzanych. Zebrane dowody dały podstawę do stwierdzenia, że dochodziło do sytuacji, iż nie przeprowadzali oni badań przedubojowych, natomiast w stosownych dziennikach poświadczali nieprawdę, wskazując, że takie badania miały miejsce - powiedział Kopania. Dodał, że podejrzani dopuszczali też do dokonywania dziennego uboju większej liczby sztuk bydła niż wynikało to z decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii i Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, które wprowadzały ograniczenia produkcji do 20 sztuk na dobę. Zdarzało się również, że ubój był dokonywany w godzinach nocnych, choć powinien odbywać się w ciągu dnia. W sprawie działalności ubojni z okolic Białej Rawskiej do tej pory zarzuty usłyszał jej właściciel oraz dostawca zakwestionowanego w marcu 2013 r. bydła. Kopania poinformował, że zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy - przeprowadzono szereg badań specjalistycznych i zabezpieczono dokumentację związaną z funkcjonowaniem ubojni w ciągu ostatnich kilku lat. Przesłuchano też ok. 700 świadków, w tym pracowników zakładu, dostawców i odbiorców z różnych miejsc Polski. Przeprowadzono również ekspertyzy informatyczne, kryminalistyczne i weterynaryjne oraz pozyskano kompleksową opinię biegłego do spraw rachunkowości. - To właśnie pogłębione ustalenia przesądziły o zarzutach wobec lekarzy weterynarii - wyjaśnił Kopania. Zapowiedział też, że w najbliższych dniach planowana jest modyfikacja i znaczne poszerzenie zarzutów wobec właściciela ubojni. Sprawa rozpoczęła się w marcu 2013 r., gdy przy wjeździe do jednego z zakładów w okolicach Białej Rawskiej policja skontrolowała transport bydła przeznaczonego do uboju. Zgodnie z dokumentami przewożonych powinno być 25 sztuk zwierząt a faktycznie były 24 sztuki, z czego aż dziewięć martwych. Zwierzęta, które przeżyły transport, były w bardzo złym stanie. Część z nich miało złamania; większość była poobijana i nie była w stanie samodzielnie opuścić części ładunkowej tira.